Reprezentacja. Gdzie ta drużyna, trenerze?

Polska - Kamerun 0:3. Drużyna Franciszka Smudy, grając bez koncepcji, bardzo łatwo poległa z zespołem, który na mundialu w RPA przegrał wszystkie mecze.

Jesteś ligowym ekspertem? Zagraj w Wygraj Ligę ?

"Jeszcze jeden" - krzyknęli kibice, kiedy pięć minut przed końcem Kameruńczycy strzelili trzecią bramkę. To oraz gwizdy na koniec najlepsze podsumowanie szczecińskiej porażki.

Po dziesiątym meczu Franciszka Smudy po prowadzonej przez niego drużynie nie widać różnicy w porównaniu z pierwszym spotkaniem, listopadową potyczką z Rumunią (0:1). Śmiało można zaryzykować twierdzenie, że zespół gra gorzej, a nadziei na postęp nie widać. Brakuje ładu i organizacji.

Dudka: nie graliśmy tak źle jak z Hiszpanią. Powinno być 3:3! Nowy selekcjoner zrobił totalną rewolucję i odmłodził drużynę, ale kiedy trzeba budować zespół, nadać mu charakteru, stylu i płynności - zupełnie sobie z tym nie radzi. Pytania i wątpliwości, które miał na początku pracy z kadrą wciąż nie znalazły odpowiedzi.

Czas płynie, a trener jest daleko od jakichkolwiek wniosków. Obejmując zespół Smuda przestrzegał, że największym problemem będą boczni obrońcy. Szuka ich rozpaczliwie, wystawiając w każdym ze sparingów niemal inny duet. Niestety, żadnego dobrego. Obserwując, jak ich dobiera, selekcjonuje i ustawia istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że z kłopotem zostanie do czerwca 2012 roku.

W środę w Szczecinie szansę dostali Wojtkowiak (prawa strona) i Sadlok (lewa). Ten pierwszy wyglądał jakby wciąż pamiętał czerwcową lekcję w Murcii - wtedy wielokrotnie ośmieszył go Hiszpan Iniesta. Tym razem wolnemu Wojtkowiakowi raz za razem ogrywał i uciekał po skrzydle Bedima. Jeszcze przed przerwą zawodnik Lecha został zmieniony - oficjalnie z powodu naciągnięcia mięśnia. Po tym, co pokazał, prawego obrońcy kadra wciąż nie ma.

Nie ma też lewego. Smuda uparcie wystawia na tej pozycji zawodników, którzy lewymi obrońcami nie są, czyli Sadloka, a wcześniej Dudkę. Tego drugiego przesunął już do drugiej linii i obiecał, że skończy z wystawianiem gracza Auxerre na boku. Sadlokowi nie obiecał, więc stoper Ruchu męczył się na pozycji, na której grać nie umie. Przerwał kilka akcji, ale o tym, kiedy i jak włączać się do akcji ofensywny nie ma pojęcia. W nowoczesnej piłce udział bocznych obrońców w grze na połowie rywala to obowiązek. Zmiennik Wojtkowiaka, Kowalczyk nie dokonał niczego wyjątkowego. Od kompromitacji uratował go sędzia, który w 59. min nie uznał prawidłowego gola dla gości odgwizdując spalonego. Kowalczyk popełnił błąd w tej sytuacji.

Sadlok: nie umiem grać na lewym boku, tam trzeba harować Tak jak Smuda nie znalazł bocznych obrońców, tak wciąż miota się i rzuca z miejsca na miejsce Roberta Lewandowskiego. Jego pozycja to wysunięty napastnik, a nie boczna pomoc. W środę zaczął z przodu, ale co kilka minut zmieniał się z Pawłem Brożkiem, który po tym co pokazał na dłuższy czas pożegnał się z kadrą. Zagrał bardzo słabo, był bezproduktywny, poza jedną akcją nic nie wniósł do drużyny. Nie pokazał przecież niczego wyjątkowego niż ostatnio w klubie, ale Smuda musiał osobiście przekonać się, że na razie do kadry się nie nadaje. Został zmieniony po przerwie. Lewandowski powinien grać w ataku, choć koledzy z pomocy nie rozpieszczali go podaniami. Zawiódł też kreowany przez Smudę na lidera zespołu Obraniak.

Polacy - poza strzałem Murawskiego w poprzeczkę - nie mieli niczego do zaoferowania w grze ofensywnej. Do 30. minuty tylko biegali za rywalami, nie wygrywali pojedynków indywidualnych. Nie pokazywali akcji zespołowych, nie widać było myśli przewodniej w grze.

Jak się gra w piłkę pokazali im za to Kameruńczycy. Oni przeżyli traumę na mundialu gorszą niż Polacy w Murcii (0:6 z Hiszpanią). W RPA przegrali wszystkie mecze. Do dziś nie mają następcy trenera Paula Le Guena. Do Szczecina przyjechała drużyna, która w takim zestawieniu spotkała się po raz pierwszy.

Z jednym genialnym graczem, Samuelem Eto'o z przodu, który jak prawdziwy dowódca, kapitan i lider poprowadził zespół do wygranej strzelając Polsce dwa gole. Trener Songo'o nie miał czasu na nic, ale jego zespół miał przynajmniej opracowany schemat wykonywania stałych fragmentów. Po ładnie rozegranym rzucie rożnym Eto'o wepchnął piłkę do siatki z metra. Po rożnych Polaków rywale łatwo wybijali piłkę albo łapał ją bramkarz. Z rzutu wolnego z 18 m Żewłakow trafił w mur. Po zespole Smudy widać, że nie ćwiczą tych wariantów - nasz selekcjoner czeka ze szlifowaniem tego elementu do początku 2012 roku.

W drugiej połowie Eto'o strzelił gola z 15 m i kiedy schodził z boiska żegnały go owacje, jakich słusznie nie dostał żaden z Polaków. Do końca nieudolnie bili głową w mur, Błaszczykowski próbował indywidualnych pojedynków, starał się Lewandowski i w 82. minucie po podaniu od o klasę lepszego od Obraniaka Mierzejewskiego był sam na sam z bramkarzem. Trafił w niego. Lepszej okazji Polacy już nie stworzyli. Chwilę później dobił ich Aboukbar.

- Jeśli z ręką na sercu miałbym mówić o naszej grze, to mógłbym przyczepić się do każdego elementu. Raz coś funkcjonuje lepiej, raz gorzej. Nie jesteśmy stabilną drużyną. Jako kadra nie potrafimy zagrać dwóch kolejnych skutecznych, efektownych meczów - mówił przed spotkaniem kapitan kadry Żewłakow.

Po meczu już wiadomo, że forma reprezentacji Smudy powoli stabilizuje się - w słabym stylu przegrała drugie spotkanie z rzędu do zera, w czwartym z kolei nie zdobyła gola. Postęp jest taki, że w porównaniu z meczem z Hiszpanią Polacy stracili dwa razy mniej goli. Drużyną wciąż nie są, gorsze, że w żadnej formacji i elemencie nawet jej nie przypominają. GALERIA: Polska przegrała z Kamerunem 0:3 ?

 

kliknij w miniaturkę, żeby przejść do galerii

 

Relację Z czuba z meczu Polska - Kamerun ? znajdziesz tutaj

Więcej o:
Copyright © Agora SA