Placzyński o "j...ć PZPN": przyzwyczaiłem się do tych śpiewów

Nie ma co załamywać rąk i myśleć, że granatowe koszulki są antypatriotyczne. Można zabić każdy pomysł i pokłócić się w polskim piekiełku, zamiast dostrzec myśl w grze drużyny Smudy - mówi Andrzej Placzynski, najbardziej wpływowy człowiek w naszej piłce

Boisko bez trawy, bo wydziobały ją zgłodniałe przez zimę ptaki. Koszulki granatowe z czerwono-białymi wstawkami na rękawach. I zaproszeni przez PZPN kibole, którzy ryczeli: "J...ć PZPN", "ITI spier..." i "Polonia k...a" - takie okoliczności towarzyszyły zwycięskiemu meczowi reprezentacji Polski z Bułgarią.

Co na to Andrzej Placzyński? Co najmniej od dekady jest najbardziej wpływowym człowiekiem w naszej piłce - szefem polskiego oddziału Sportfive, światowego potentata na rynku praw telewizyjnych. Jego firma zajmuje się również marketingiem PZPN. Sprzedaje transmisje z meczów reprezentacji.

Radosław Leniarski: Sprzedaje pan produkt "polska piłka nożna". Czy mecz reprezentacji na kartoflisku podnosi jakość tego produktu?

Andrzej Placzyński: A czego pan się spodziewa, przecież nie mamy w Warszawie stadionu... Bułgarzy zażądali meczu w Warszawie. Każdy z nich gra w dobrej lidze i po meczu musi odlecieć w różne strony. To był ich warunek, który podali na trochę ponad miesiąc przed meczem. Jak nie, to zagraliby z Rosją. A jak namówić jakąś dobrą drużynę na miesiąc przed terminem na mecz w Kielcach albo Bydgoszczy?

Zresztą w Poznaniu nie ma lepszego stadionu, trzeba zobaczyć, jak wygląda murawa po meczu Lecha. W Gdańsku też nie ma. Na Legii nie ma.

Czy jeśli w telewizji słychać zgodny chór kiboli ryczących na meczu kadry: "Jebać PZPN", to panu lepiej sprzedaje się "polską piłkę" czy gorzej?

- Przyzwyczaiłem się do tych śpiewów.[...]

Do tej pory przynajmniej ze strojami nie było problemów, ale to się zmieniło. Na gorsze.

- Moim zdaniem zmiana była dobra. Jest to złamanie stereotypów. W Hiszpanii albo Brazylii też grają w rezerwowych szarych albo innych. Każda drużyna na świecie ma trzy komplety strojów, wśród nich rezerwowy. Nie ma co załamywać rąk i myśleć, że to antypatriotyczne.

I jest to też biznes. Kiedyś reprezentacja Pawła Janasa zagrała w czarnych strojach na stadionie Legii i niech mi pan pokaże, gdzie te stroje są. To białe kruki. Każdy chciałby mieć taką koszulkę.

Dziś mamy okropne otoczenie futbolu. Jak będziemy mieć nowoczesne, bezpieczne stadiony, to wszystko się zmieni - czy Placzyński cię przekonał? Przeczytaj cały wywiad w sobotę w "Gazecie Wyborczej"

Zarząd PZPN ? zajął się koszulkami piłkarzy

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.