Ebi Smolarek: Reprezentacja to podstawa

Zapraszam trenera Smudę do Grecji, chcę wrócić do drużyny narodowej, ale o powołaniach decyduje selekcjoner. Żeby go przekonać nic więcej niż dobrze grać i strzelać bramki zrobić nie mogę - mówi Sport.pl 29-letni napastnik greckiej Kavali Euzebiusz Smolarek.

W niedzielę Ebi strzelił swoje pierwsze bramki w nowym klubie. I to komu? Liderowi ligi, głównemu kandydatowi do mistrzostwa czyli Panathinaikosowi. Czekał na te gole bardzo długo - 14 grudnia podpisał dwuipółletni kontrakt, piątego stycznia (cztery dni przed urodzinami) zadebiutował w Kavali, a w Walentynki trafił do siatki. - Wszystko przyszło w najbardziej odpowiednim momencie - opowiada. - Na początku dużo nie grałem, miałem zaległości, poznawałem zespół i kolegów. Ani dla mnie, ani dla drużyny nie byłoby najlepsze gdyby szybko mnie rzucili na głęboką wodę. Z Panathinaikosem wszedłem z ławki rezerwowych i zrobiłem co trzeba.

Gole Smolarka efektowne nie były. Polak strzelał z odległości nie większej niż dziesięć metrów. - Znajdowałem się w polu karnym tam, gdzie trzeba. Ja zawsze jestem, gdzie napastnik być powinien. Po takiej wygranej o Kavali głośno w całej Grecji. O Smolarku też, ale to szybko może się skończyć. Mam jednak nadzieję, że bramek będzie w Grecji jeszcze więcej. Kavala to rodzinny klub, nie jest z tych największych, ale bardzo się tutaj starają, chcą osiągnąć dobry wynik, pracują mili ludzie, podoba mi się - mówi piłkarz. Jako, że trafiał do siatki 14 lutego - po drugiej bramce narysował do kamery ogromne serce. - To dla mojej dziewczyny, która obecnie jest w Holandii. Fajny prezent dla nas obojga - mówi Smolarek.

Początki w nowym klubie były słabe. Kavala, ze Smolarkiem i innym Polakiem, Łukaszem Sosinem w składzie, nie wygrywała. - Bo prowadził nas asystent poprzedniego trenera [Ange Postecoglou - rb]. Nie mieliśmy drużyny, a zajęcia były bardzo słabe. Trenowaliśmy tylko godzinę. Nie było zespołu, na boisku każdy robił, co chciał - tłumaczy Smolarek. Kilkanaście dni temu do klubu przyjechał znany holenderski szkoleniowiec, 63-letni Aad de Mos. W latach 80-tych i 90-tych odnosił sukcesy w Europie - z belgijskim Mechelen zdobył Puchar Zdobywców Pucharów i Superpuchar Europy. Wywalczył trzy mistrzostwa Holandii i dwa Belgii. Z Kavalą podpisał półroczny kontrakt. - Wszystko poukładał jak trzeba i z Panathinaikosem zagraliśmy bardzo dobrze. Nigdy z nim nie pracowałem, ale nazwisko znałem - mówi.

Dzień po meczu z Panathinaikosem selekcjoner reprezentacji Polski Franciszek Smuda ogłaszał 22-osobową kadrę na towarzyski mecz z Bułgarią w Warszawie trzeciego marca. - Chcę do niej wrócić, reprezentacja zawsze była najważniejsza, a ja się w niej świetnie czułem i strzelałem sporo goli - mówi Smolarek. W 43 występach zdobył dla Polski 19 bramek. - Rozumiałem trenera, że w ubiegłym roku mnie nie brał. Nie miałem klubu, nie grałem i w pełni akceptowałem decyzję. Nawet nie wiedziałby, gdzie ma wysłać powołanie. Teraz wróciłem na boisku i nie powiem, że muszę być w kadrze, bo to decyzje selekcjonera. Ale bardzo chcę i w klubie pokażę, że mi zależy, że jeszcze jestem i gram w piłkę. Już raz się udało. Na tych dwóch golach nie chcę poprzestać. Ja decyduję o tym, czy gram dobrze czy źle, powołania wysyła selekcjoner. Zapraszam go serdecznie do Grecji na mecz z moim udziałem.

7 - w tylu meczach Kavali zagrał Ebi w tym sezonie

Łukasz Fabiański ? zagra w Lidze Mistrzów?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.