Było kilka minut po godz. 16:00, kiedy pod hotel Monopol w Katowicach podjechał ekskluzywny, czarny Mercedes. Kilkanaście sekund później wysiadł z niego Robert Lewandowski, a pod hotelem zawrzało. "Panie Robercie, prosimy o autograf i zdjęcie!" - wykrzykiwały dziesiątki kibiców zgromadzonych pod hotelem, gdzie od poniedziałku do piątku stacjonować będzie kadra Jana Urbana.
Mimo kiepskiej pogody - chłodu i siąpiącego deszczu - Lewandowski przez kilka minut cierpliwie rozdawał autografy i pozował do zdjęć oraz filmików. Wśród kibiców, którzy dostali podpis napastnika Barcelony, był Juan. Kolumbijczyk czekał pod hotelem od wczesnych godzin południowych w czapce z daszkiem z polską flagą i biało-czerwoną koszulką.
- Pracuję w Katowicach od dwóch lat. Piłka nożna to mój ulubiony sport. Mimo że na co dzień kibicuję reprezentacji Kolumbii, to Polska to moja druga ulubiona kadra, a Lewandowski to mój idol. Przyszedłem specjalnie dla niego i spełnił moje marzenie - powiedział nam Juan.
Pierwsze godziny październikowego zgrupowania trochę różniły się od tego, co działo się w Katowicach w czerwcu i wrześniu, kiedy kadra też stacjonowała w hotelu Monopol. Przede wszystkim mniej było kibiców, którzy przy poprzednich okazjach w ogromnej liczbie czekali na Lewandowskiego i resztę kadrowiczów. Tym razem fanów odstraszyły nie tylko poniedziałkowe obowiązki, ale też - a może przede wszystkim - padający od rana deszcz. - Mniej roboty mam - śmiał się dbający o bezpieczeństwo zawodników ochroniarz kadry Robert Siwek.
Ci kibice, którzy pojawili się pod hotelem reprezentacji, musieli uzbroić się w cierpliwość. W poniedziałek kadrowicze przyjechali bowiem później niż zwykle. To przede wszystkim z powodu dużej liczby niedzielnych meczów, w których udział brali nasi zawodnicy. W sumie aż 17 piłkarzy powołanych przez Urbana miało spotkania tego dnia. Najpóźniej, bo o 3:00 w nocy z niedzieli na poniedziałek polskiego czasu, grał Bartosz Slisz, którego Atlanta United przegrało z Los Angeles FC 0:1. O 22:15 w portugalskim klasyku FC Porto - Benfica grali Jan Bednarek i Jakub Kiwior.
Właśnie dlatego reprezentanci Polski w większości stawili się w hotelu w poniedziałek po południu. Tuż przed 15:00 niemal w jednym czasie przyjechali Bartłomiej Drągowski, Kamil Grabara, Jan Ziółkowski i Jakub Kamiński. Chwilę przed nimi pod hotelem pojawił się bohater niedawnego meczu z Holandią w Rotterdamie Przemysław Wiśniewski.
Mimo że piłkarze mieli przyjechać do hotelu do 16:00, to jeszcze kwadrans przed wyznaczoną godziną nie było ich aż 10. W hotelu brakowało Łukasza Skorupskiego, Matty'ego Casha, Tomasza Kędziory, Piotra Zielińskiego, Przemysława Frankowskiego, Sebastiana Szymańskiego oraz Bednarka, Kiwiora i Lewandowskiego. Tuż przed 16:00 w hotelu zameldowali się Skorupski, Zieliński i Szymański, a chwilę po nich do Katowic przyjechał Lewandowski. Dopiero wieczorem na zgrupowanie dołączą Bednarek, Kiwior, Cash, Frankowski i Slisz. Cała piątka nie weźmie udziału w poniedziałkowym treningu.
W poniedziałek jako pierwszy do Katowic przyjechał Krzysztof Piątek, który w miniony weekend nie grał meczu ligowego. W nocy z niedzieli na poniedziałek w hotelu stawili się piłkarze Legii Warszawa - Kacper Tobiasz, Bartosz Kapustka i Paweł Wszołek - którzy w niedzielę grali w Zabrzu z Górnikiem (1:3) oraz pomocnik Udinese - Jakub Piotrowski.
W poniedziałek o 17:45 konferencja prasowa, na której obok Urbana pojawi się Lewandowski. Na 18:30 zaplanowany jest pierwszy trening w trakcie październikowego zgrupowania. We wtorek kadra ma trenować o 17:30 na Arenie Katowice, a w środę o tej samej porze na Stadionie Śląskim, gdzie w czwartek zagra z Nową Zelandią.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!