• Link został skopiowany

Sam się zgłosił do PZPN, chciał być selekcjonerem. Powiedział o słowo za dużo

Nenad Bjelica to jeden z kandydatów, który jest wymieniany w kontekście objęcia reprezentacji Polski po odejściu Michała Probierza. Jedna z ostatnich wypowiedzi Chorwata wskazuje na to, że trener ma nieco inne priorytety. - Chciałbym wrócić do trenowania we Włoszech - przekazał Bjelica w wywiadzie.
Nenad Bjelica
Piotr Skornicki / Agencja Wyborcza

Nenad Bjelica to postać, która jest dobrze znana w Polsce. Chorwat prowadził Lecha Poznań w latach 2016-2018, a dzięki niemu do słownika polskiej piłki weszły takie określenia jak "skandaloza" i "cirkus". Jeszcze kilka tygodni temu Bjelica był łączony z powrotem do Polski, ale tym razem w roli trenera Legii Warszawa. Ostateczny wybór stołecznego klubu padł na Rumuna Edwarda Iordanescu. Bjelica pozostaje bez pracy od grudnia zeszłego roku, kiedy to został zwolniony z Dinama Zagrzeb. Jaki będzie jego kolejny krok w trenerskiej karierze?

Zobacz wideo Łukasz Fabiański potwierdza zainteresowanie Legii Warszawa! "Rozmawiałem z Michałem"

Bjelica skreślił się z pracy w reprezentacji Polski. "Otwarta furtka"

Portal meczyki.pl informował w ostatnich dniach, że Bjelica chętnie poprowadziłby reprezentację Polski.  Chorwat sam zgłosił swoją kandydaturę do PZPN. Wydaje się jednak, że jego ostatnia wypowiedź może przekreślić szanse na angaż. Jak się okazuje, Bjelica preferuje inne kierunki niż Polska. Wątpliwe, by prezes Cezary Kulesza zdecydował się zatrudnić trenera, który tak stawia sprawę.

- W tej chwili pozostaję bez pracy. Chciałbym wrócić do trenowania we Włoszech, ale zespołu, który gra w Serie A lub ma ambicje awansować z Serie B. Zobaczymy, co się wydarzy i czy pojawią się jakieś oferty z Włoch - powiedział Bjelica w wywiadzie dla calciospezia.it.

- Chciałbym wrócić do trenowania we Włoszech, ale stanowisko selekcjonera reprezentacji też mi odpowiada. Nie widzę siebie w Chorwacji w najbliższej przyszłości, ale pozostawiam sobie otwartą furtkę do powrotu za kilka lat. Osobiście chciałbym znów pracować we Włoszech lub Hiszpanii - dodał były trener Lecha Poznań.

Wcześniej Bjelica wypowiadał się z dużym szacunkiem nt. pracy Michała Probierza. - Probierz jest dobrym trenerem. Myślę, że odpowiednio przygotuje zespół na Chorwatów. Polska też potrafi pokazać się znacznie lepiej. Wygrała w Glasgow, strzeliła tam trzy gole. Polacy nie mogą kalkulować w tym spotkaniu. Muszą wygrać, aby móc dalej liczyć się w walce o czołowe lokaty - mówił Chorwat.

Zobacz też: Borek uderza w reprezentantów Polski. Tylko jeden się uchronił

Tym Bjelica podpadł kibicom Lecha Poznań. "Legia jest numerem jeden"

Wcześniej media przypominały wypowiedź Bjelicy z wywiadu dla Przeglądu Sportowego Onet, który określił Legię największym klubem w Polsce. - W Lechu presja kibiców jest dużo za duża. Oczekują zbyt wiele. W Polsce Legia jest numerem jeden, a Lech ma walczyć z Jagiellonią, z innymi zespołami o miejsce na podium. Ale jeśli na początku sezonu się słyszy: "Musi być mistrzostwo", to wytwarza to naprawdę duży nacisk. Lech jest jak Hajduk Split, a Legia jak Dinamo Zagrzeb - opowiadał Bjelica.

Do tej pory Bjelica poza pracą w Lechu odpowiadał za wyniki Dinama Zagrzeb (2018-2020, 2024), Unionu Berlin (2023-2024), Trabzonsporu (2023), Osijeku (2020-2022), Spezii Calcio (2014-2015) czy Austrii Wiedeń (2013-2014).

Więcej o: