- Rozpoczynamy poszukiwania nowego selekcjonera. Polak? Nie przesądzam, ale bardzo możliwe. To musi być ktoś, kto zna tę reprezentację - zapowiedział w rozmowie z Radiem ZET prezes PZPN Cezary Kulesza. To właśnie do niego należeć będzie wybór następcy Michała Probierza, w który w czwartek podał się do dymisji. Jak zwykle w takich sytuacjach w mediach rozpoczęły się spekulacje, na kogo postawi szef związku. Do gry właśnie wkroczył kolejny chętny.
Mowa o Nenadzie Bjelicy. W czwartek wieczorem portal Meczyki.pl ustalił, że przedstawiciel chorwackiego trenera sam skontaktował się z PZPN-em, by zaproponować jego kandydaturę. - Do PZPN zgłaszają się pierwsi kandydaci na stanowisko selekcjonera. Reprezentację Polski chce prowadzić Nenad Bjelica - poinformował na platformie X dziennikarz Tomasz Włodarczyk.
Propozycja Bjelicy nie jest szczególnym zaskoczeniem. 53-latek wśród faworytów na to stanowisko wymieniany był już w 2022 r. po tym, jak zwolniony został Czesław Michniewicz. Wówczas wybór padł na Fernando Santosa. Od końcówki grudnia ubiegłego roku Bjelica pozostaje bez pracy, dlatego chętnie podjąłby ją w Polsce. Nie tak dawno przymierzany był m.in. do objęcia Legii Warszawa. Ostatecznie klub postawił na Edwarda Iordanescu.
Mimo że Nenad Bjelica pochodzi z Chorwacji, nie można mu odmówić znajomości polskiego futbolu. W latach 2016-18 trenował Lecha Poznań i zajął z nim trzecie miejsce w Ekstraklasie. W swoim bogatym CV ma również pracę w takich zespołach, jak Austria Wiedeń, Trabzonspor, Union Berlin czy Dinamo Zagrzeb. Ostatnią z tych drużyn czterokrotnie poprowadził w tym sezonie w rozgrywkach Ligi Mistrzów.
Pretendentów do objęcia reprezentacji Polski jest jednak więcej. Kilku z nich wymienił nawet sam Cezary Kulesza. - Musi to być ktoś, kto nie będzie się uczył nazwisk. Myślę, że Polak. Jest kilka nazwisk - Nawałka, Brzęczek, Urban czy Magiera. Nie wykluczam powrotu do poprzednika. Wszystko może się wydarzyć - mówił otwarcie.