Polska przegrała 1:2 z Finlandią w meczu el. do mistrzostw świata 2026. Fatalny błąd popełnił Łukasz Skorupski, który stracił piłkę, a następnie faulował rywala, za co arbiter podyktował rzut karny. W drugiej połowie Biało-Czerwonych dobił Kallman. Honorowe trafienie dla nas zanotował Jakub Kiwior. Jednak przed tym meczem, podczas wyczytywania składów przez spikera, doszło do znamiennej sceny. - Test nastrojów społecznych niekorzystny dla selekcjonera. Michał Probierz wybuczany przez polskich kibiców w Helsinkach po odczytaniu składów - poinformował na platformie X dziennikarz Sport.pl Konrad Ferszter. Z kolei Mateusz Miga z TVP Sport udostępnił nagranie, na którym widać, jak i słychać, jak trybuny skandują: "Robert Lewandowski".
Po meczu piłkarze podeszli pod sektor zajmowany przez kibiców reprezentacji Polski. Ci jednak domagali się obecności Michała Probierza i skandowali "Gdzie jest Probierz?". Jeszcze w trakcie meczu fani wielokrotnie skandowali "Probierz, Probierz - wypier...". Po spotkaniu obrażali też nie tylko selekcjonera, ale również prezesa PZPN - Cezarego Kuleszę. Za to Robert Lewandowski otrzymał wsparcie.
A co zrobił Probierz? Podał rękę trenerowi fińskiej kadry, po czym od razu zszedł do tunelu. Na pytanie na konferencji, dlaczego tak zrobił, Probierz odpowiedział: - Ja nigdy nie podchodzę [pod trybunę do kibiców - red.], nie będę robił teraz czegoś, czego nigdy nie robię. Zrobiłem raz po meczu z Walią, jak awansowaliśmy na Euro.
"Na konferencji prasowej pojawił się kilka minut przed 1:00 lokalnego czasu. Choć zwykle na konferencje pierwszy przychodzi trener gości, tym razem było odwrotnie. Ale mimo że Probierz kazał na siebie czekać, nie wykazał refleksji" - pisze nasz wysłannik w Finlandii Konrad Ferszter.
Zobacz też: Wszyscy czekali, co zrobią sponsorzy reprezentacji. A tu takie słowa
- Nie mam zamiaru podawać się do dymisji, ani o czymś takim myśleć - zakomunikował Probierz ze stoickim spokojem. I dodał: - Pytania o moją dymisję są naturalną koleją rzeczy. Jestem doświadczonym trenerem i wiem, że szkoleniowcy lewą ręką podpisują kontrakt, a w prawej trzymają już walizkę - dodał.