Tragiczna sytuacja reprezentacji Polski. Były kadrowicz nie ma wątpliwości

Już za niecałe dwa miesiące reprezentacja Polski rozpocznie eliminacje do mistrzostw świata. Biało-Czerwoni zaczną od domowych meczów z Litwą oraz Maltą. I całe szczęście, że nie są to rywale z najwyższej półki, bo sytuacja kadrowa reprezentacji Polski nie wygląda zbyt dobrze. "Źródełko z piłkarzami wyschło" - gorzko podsumowuje Radosław Kałużny. I współczuje selekcjonerowi Michałowi Probierzowi.

21 marca reprezentacja Polski rozpocznie walkę o awans na mistrzostwa świata w 2026 roku. Pierwszym rywalem Biało-Czerwonych będzie Litwa. Podopieczni Michała Probierza będą zdecydowanymi faworytami tego spotkania, choć wielu z nich ma problemy w swoich klubach - w szczególności młodsi zawodnicy.

Zobacz wideo Niesamowite, co Iga Świątek zrobiła w Australian Open. "To już widać" [To jest Sport.pl]

Fatalna postawa reprezentantów Polski. Kałużny współczuje Probierzowi

Nicola Zalewski, Kacper Urbański i Jakub Kiwior nie grają w tym sezonie prawie w ogóle. Piotr Zieliński w Interze spisuje się przeciętnie. Jan Bednarek jest kluczowym zawodnikiem Southampton, ale jego zespół w 23 meczach Premier League zdobył zaledwie sześć punktów. A przecież mowa o kluczowych zawodnikach w układance Michała Probierza.

Ten problem w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet zauważa Radosław Kałużny. Były reprezentant Polski przyznaje, że współczuje selekcjonerowi.

- Nie zazdroszczę Michałowi Probierzowi, bo on oberwie za ewentualne niepowodzenia kadry. A z czego ten facet ma wybierać? Prawdę mówiąc wyjazdy jego i współpracowników, by oglądać w akcji obecnych kadrowiczów lub kandydatów do reprezentacji, tracą sens - stwierdza.

Brutalna diagnoza byłego reprezentanta Polski. "Skąd selekcjonerzy mają brać Polaków?"

- Od polskiego nastolatka wymaga się, by był gotowy do grania na już, najlepiej, żeby miał 200 meczów rozegranych w Ekstraklasie, prezentował międzynarodowy poziom, a po kilku tygodniach można opchnąć go za granicę. Jeżeli tak dalej pójdzie, to PZPN będzie zmuszony otworzyć linię produkcyjną do tłoczenia paszportów. Skąd selekcjonerzy mają brać Polaków? - krytykuje działaczy polskich klubów.

- W piłce nożnej zmiana pokoleń jak dotąd w ogóle nie wypaliła. Nie widać godnych następców Jakuba Błaszczykowskiego, Kamila Glika czy Łukasza Piszczka. Posucha. Trochę smutno, bo w czołowych ligach nasi młodzi piłkarze nie odgrywają żadnych ról - zauważa. - Ciekaw jestem, co wymyśli Michał Probierz, chociaż mu nie zazdroszczę, ponieważ źródełko z piłkarzami wyschło - dodaje.

Selekcjoner przy wysyłaniu powołań faktycznie może dostać bólu głowy - a jeszcze większego, gdy przyjdzie mu wybierać wyjściową jedenastkę na najbliższe spotkania. Na razie nic nie wskazuje na to, żeby sytuacja polskich zawodników miała znacząco się polepszyć, a marcowe spotkania z Litwą (21.03) i Maltą (24.03) coraz bliżej.

Więcej o: