Nowy rok i nowe zamieszanie wokół PZPN. W poniedziałek portal Meczyki.pl poinformował, że reprezentacja Polski wyprowadzi się ze Stadionu Narodowego w Warszawie, a jej nowym "domem" będzie Stadion Śląski w Chorzowie. Powodem miały być podwyżki cen za wynajem. Jednak już dzień później Łukasz Wachowski zakomunikował na specjalnym briefingu, że nic nie jest jeszcze przesądzone.
- Na dzisiaj te negocjacje jeszcze trwają. (...) Rozmawiamy i czekamy na jak najlepszą dla związku ofertę - podkreślał sekretarz PZPN. - W tym tygodniu jesteśmy na Śląsku i będziemy rozmawiać z włodarzami. Też jestem umówiony ze Stadionem Narodowym w najbliższych dniach. Więc spokojnie, to kwestia kilku dni - dodawał.
I faktycznie w tym tygodniu odbyło się ważne spotkanie na Śląsku. Wzięli w nim udział prezes PZPN Cezary Kulesza, a także Marszałek Województwa Śląskiego Wojciech Saługa. Czy podjęto już jakąś konkretną decyzję? Czy obie strony doszły do porozumienia? Związek wydał komunikat w tej sprawie, ale był on dość lakoniczny.
"Rozmowy dotyczyły wspólnych działań na rzecz promocji i rozwoju piłki nożnej w regionie. W trakcie spotkania omówiono kwestie organizacji meczów reprezentacji Polski w 2025 roku na legendarnym Stadionie Śląskim, który jest nierozerwalnie związany z najważniejszymi wydarzeniami w historii polskiej piłki nożnej" - czytamy na X. Ale na tym PZPN nie zakończył i poinformował, kiedy możemy spodziewać się oficjalnego ogłoszenia lokalizacji spotkań kadry. Czy będzie to stadion w Chorzowie?
"Decyzję dotyczącą lokalizacji i dokładnego harmonogramu meczów reprezentacji w bieżącym roku Polski Związek Piłki Nożnej podejmie w przyszłym tygodniu i poinformuje o niej w osobnym komunikacie" - dodano. Tym samym wciąż nie wiadomo, gdzie kadra rozegra najbliższe spotkania domowe w ramach eliminacji mistrzostw świata 2026 czy też sparingi.
Jak zapewniał Wachowski, przy wyborze najlepszej oferty PZPN będzie kierował się przede wszystkim dobrem kibiców, a konkretnie tym, by nie podnosić cen biletów. - Chodzi o to, by reprezentacja miała określony standard, a kibice mieli cenę biletów, taką, do jakiej przywykli i na jaką się umówiliśmy. Słowo droższe od pieniędzy - deklarował.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!