- Graliśmy z topowymi zespołami, wiemy jaki kierunek obrać, wiemy, jak poprawić grę defensywną. Jeżeli wyeliminujemy te minutowe mankamenty, to jesteśmy na dobrej drodze - tak Michał Probierz podsumował ostatni rok w wykonaniu reprezentacji Polski, zakończony porażkami z Portugalią (1:5) i Szkocją (1:2), a co za tym idzie pierwszym w historii spadkiem do Dywizji B Ligi Narodów.
W listopadowych meczach drużynie narodowej nie mógł pomóc kontuzjowany Robert Lewandowski, dla którego ostatni rok był niezbyt udany - w 10 występach strzelił dwa gole, oba z rzutów karnych (do tego cztery asysty). A jako największa gwiazda kadry i jej kapitan ponosi niemałą odpowiedzialność za wyniki, ale nie tylko.
O bardzo istotnej roli Lewandowskiego w budowaniu atmosfery w kadrze niejednokrotnie mówił Grzegorz Lato, który ponownie poruszył ten temat. - Pan jako kapitan powinien wziąć chłopaków na piwo, aby sobie powiedzieć parę ciepłych słów. Jak wychodzimy na boisko, to jeden drugiemu musi pomóc - stwierdził w rozmowie z Romanem Kołtoniem na kanale Prawda Futbolu.
Lato zdradził też, jak wyglądała sytuacja za czasów jego występów w kadrze. I wspomniał o innej legendzie polskiej piłki nożnej. - Pamiętam, że gdy grałem swoje ostatnie mistrzostwa świata za Antoniego Piechniczka, to Zbyszek Boniek poszedł w drybling i stracił piłkę, do czego miał prawo, ale potem się nie cofnął, to nie było przebacz (i tekstów - red.): "Panie Zbyszku, czy raczyłby się Pan cofnąć?". To było po męsku, krótko, parę słów, których nie mogę wymówić. Zawsze mówił: "Dobrze, wiem, wiem, tylko się nie drzyj" - powiedział z uśmiechem.
Reprezentacja Michała Probierza, być może już z Robertem Lewandowskim w składzie, wróci do gry w marcu przyszłego roku. A 13 grudnia pozna przeciwników w eliminacjach mundialu 2026.