Robert Lewandowski miał swoje legendarne dziewięć minut, kiedy to w 2015 r. w tak krótkim czasie zdołał strzelić aż pięć goli w spotkaniu Bayernu Monachium z Wolfsburgiem. Ale do historii przeszło także dziewięć sekund Lewandowskiego. I o ile wspomniane dziewięć minut upłynęło wszystkim jak z bicza strzelił, o tyle dziewięć sekund paradoksalnie dłużyło się w nieskończoność. Właśnie tyle czasu trwało milczenie piłkarza przed kamerami TVP.
- Opowiedz mi, jaki był plan na ten mecz. Jak mieliśmy grać? Jak mieliśmy tych Włochów pokonać, bo też takie głosy się pojawiały, że jest na to szansa, bo są osłabieni? Jakie były wskazówki, co mieliście robić? - pytał wówczas Lewandowskiego dziennikarz Jacek Kurowski. Zaraz po tym zapadła pamiętna cisza. Kapitan reprezentacji Polski tylko mruknął, uśmiechnął się i głęboko westchnął.
Dopiero po dziewięciu sekundach odpowiedział. - Przygotowując się do tego meczu, wiedzieliśmy, że powinniśmy spróbować zaatakować, utrzymać się przy piłce. Ale co innego, jak się o tym mówi, a co innego, jak masz to zrobić. Na pewno przed nami dużo rzeczy do poprawy. Przede wszystkim w treningu. Musimy wykorzystywać każdy na maksa, bo jeśli nie będziemy tego robić, ciężko nam będzie rywalizować z takimi drużynami - mówił.
Jakie było tło tamtej sytuacji? Przegrana z Włochami 15 listopada 2020 r. była szóstą za kadencji selekcjonera Jerzego Brzęczka. Kadra po sukcesach odnoszonych z Adamem Nawałką pozostawała w stagnacji. Ani razu nie pokonała wyżej notowanego rywala. Co prawda wywalczyła awans na Euro 2020, ale zrobiła to w kiepskim stylu. Grała mało atrakcyjnie dla oka, bardzo defensywnie, a sam Lewandowski wyraźnie się męczył.
O tamtym wywiadzie wkrótce dyskutowała cała Polska. "Ta cisza Roberta Lewandowskiego po pytaniu Jacka Kurowskiego wyraża więcej niż tysiąc słów... Niewypowiedziane błaganie o radykalne zmiany?" - mogliśmy przeczytać we wpisie TVP Sport na Twitterze. Dziewięć sekund ciszy zostało powszechnie odebrane jako sprzeciw wobec trenera, a nawet otwarte wypowiedzenie wojny. Jeżeli rzeczywiście tak było, to Lewandowski zrobił to skutecznie.
Od meczu z Włochami prowadzona przez Brzęczka reprezentacja przegrała jeszcze jedno spotkanie - z Holandią 1:2 w Lidze Narodów, a Lewandowski wszedł w nim dopiero w drugiej połowie. Finał tej opowieści to 18 stycznia 2021 r. Wtedy to ówczesny prezes Zbigniew Boniek zwolnił Brzęczka z posady selekcjonera. Nie brakowało oczywiście komentarzy, że to Lewandowski zwolnił trenera, albo że dziewięć sekund ciszy pogrążyło Brzęczka. Jego miejsce wkrótce zajął Paulo Sousa, a wymowne milczenie kapitana reprezentacji przeszło do historii polskiego futbolu.