Nietypowy trening reprezentacji Polski w Porto. "Ale to będzie chodzić!"

Nietypowy był pierwszy trening reprezentacji Polski w Porto. Na boisku pojawiło się raptem pięciu piłkarzy, co nie przeszkodziło Michałowi Probierzowi w przeprowadzeniu zajęć, które trwały ponad godzinę. Dla obecnych na murawie piłkarzy nie było taryfy ulgowej.

- Dziś pierwszy raz od dawna nie trenujemy pierwszego dnia. Jest to spowodowane meczami niedzielnymi, a także w europejskich pucharach. Większość naszych zawodników rozegrała mnóstwo spotkań w ostatnim czasie - powiedział Michał Probierz na poniedziałkowej konferencji prasowej, która rozpoczęła zgrupowanie reprezentacji Polski przed meczami z Portugalią i Szkocją w Lidze Narodów.

Zobacz wideo Kosecki nie dowierza: Jak można za niego zapłacić 100 baniek?! [To jest Sport.pl]

- Musimy dobrze zregenerować zawodników. W klubach dochodzi do bardzo wielu rotacji i podobnie musimy działać tutaj. Mamy kilku graczy po kontuzjach. Zrobimy wszystko, aby maksymalnie wykorzystać naszych piłkarzy - dodał.

W taki sposób Probierz wyjaśniał niespodziewane zmiany w planie pierwszego dnia pobytu kadry w Porto. Niespodziewane, bo jeszcze w poniedziałek rano wydawało się, że tradycyjnie w pierwszym dniu zgrupowania odbędzie się normalny trening, w którym udział wezmą wszyscy piłkarze.

Tak jednak nie było i już w ciągu dnia otrzymaliśmy informację, że na boisko czwartoligowego SC Gondomar wyjdzie zaledwie pięciu zawodników. Ostatecznie na murawie klubu, w którym wychowywał się napastnik Liverpoolu i reprezentacji Portugalii - Diogo Jota - pojawili się Dominik Marczuk, Jakub Moder, Karol Świderski, Kacper Urbański i Jakub Kamiński. Reszta kadrowiczów pozostała w hotelu, gdzie miała trening regeneracyjny.

Nietypowy trening Polaków w Porto

Zaplanowane na 17:00 lokalnego czasu zajęcia na boisku przez kilkadziesiąt minut przygotowywali asystenci Probierza. Wśród nich m.in. były reprezentant Polski, Sebastian Mila. "Pięciu ich będzie? Ale to będzie to chodzić!" - żartował asystent Probierza.

Nie była to jedyna zmiana. Trening początkowo miał być otwarty dla dziennikarzy jedynie przez kwadrans. Probierz ostatecznie zdecydował jednak o otwarciu zajęć w całości. - Nie będę opowiadał, co można zrobić z pięcioma zawodnikami. Możecie zostać na całym treningu, sami się przekonacie - mówił selekcjoner na konferencji prasowej.

Trening zaczął się z 10-minutowym opóźnieniem. Pierwsze 20 minut zajęć poprowadził trener przygotowania motorycznego, Mateusz Oszust. Pod jego okiem kadrowicze przeprowadzili rozgrzewkę, która polegała na rozciąganiu i kilku różnych sprintach między pachołkami. - Spokojny start, potem przyspiesz i wyhamuj. Dzisiaj będzie dużo startów i hamowania, dlatego musimy się do tego dobrze przygotować - tłumaczył kolejne ćwiczenia Oszust.

W drugiej części treningu piłkarze przez kilkanaście minut wymieniali podania między tyczkami, naśladując boiskowe zachowania takie jak wyjście na pozycję czy czas pozostały na zagranie piłki. - Dbajcie o jakość przyjęcia i podania. Podpowiadajcie sobie: "czas", "plecy". Za chwilę to wy będziecie decydować o tym, co dzieje się na boisku - mówił Probierz, który przerywał ćwiczenia, zwracając zawodnikom uwagę na konkretne rzeczy.

- Brawo "Świder", brawo "Modziu" - krzyczał selekcjoner do piłkarzy, gdy był zadowolony z wdrażanych uwag. - Dzięki, trenerze. To moje najlepsze podanie w tym sezonie - żartował Moder, nawiązując do swojej trudnej sytuacji w Brighton. Na koniec zawodnicy ze sztabem szkoleniowym ćwiczyli rozgrywanie akcji i utrzymywanie się przy piłce. Po godzinie Probierz zarządził jeszcze oddawanie strzałów z połowy, po czym zakończył trening.

Temu przyglądała się grupa kilkudziesięciu widzów. W większości byli to młodzi zawodnicy i zawodniczki Gondomar SC. Po zajęciach Probierz i zawodnicy rozdali kilka autografów, po czym wrócili do hotelu. Kolejny trening, już w pełnym składzie, odbędzie się we wtorek o 11:15 lokalnego czasu.

Więcej o: