Znajomość języka polskiego przez Matty'ego Casha jest komentowana od kiedy piłkarz Aston Villi został pierwszy raz powołany do reprezentacji Polski. Cash do dzisiaj nie mówi po polsku, co oburza część obserwatorów, a część nie ma z tym problemu, zwracając uwagę, że w wielu klubach w Polsce czy innych krajach dominującym językiem jest język angielski.
Do którego grona należy Tomasz Hajto? Zdecydowanie do tego pierwszego. Były reprezentant Polski na kanale Prawda Futbolu zwrócił uwagę na brak znajomości języka polskiego u Casha, ale poszedł dalej z tezą, że w Polsce nie szanujemy własnego języka.
- Ja wiem, że język nie jest najważniejszy, ale w reprezentacji Polski nie możesz na boisku odprawy robić w czterech językach. To jest reprezentacja Polski. Jak już pozwalamy w polskich klubach, za przeproszeniem, dawać sobie s**ć na głowę, to my się w ogóle nie szanujemy w żadnym klubie. Dajemy sobie s**ć na głowę - powiedział Hajto.
- My w żadnym klubie nie robimy nacisku na naukę języka. Przyjeżdża do nas jakiś słabszy sort zawodników z zagranicy. Jak ktoś przyjedzie i się nauczy, to do takich mam respekt. Ale reszta przyjeżdża, nikt się nie chce uczyć języka. Ja się pytam: to po co tu przyjeżdżasz? Przyjeżdżasz zarabiać pieniądze, a nie chcesz się nauczyć języka - grzmiał były trener m.in. Jagiellonii Białystok.
- To jest lekceważenie naszego kraju, naszych zasad, reguł. Przyjeżdżasz do Legii, Górnika czy gdzieś, to ucz się języka i szanuj ludzi, którzy w tym kraju pracują i kibiców - podsumował Hajto.
W tej samej rozmowie Hajto podkreślił, jakich pomocników wystawiłby do gry w meczu z Portugalią czy Szkocją w Lidze Narodów. - Biorę Tarasa Romańczuka i Damiana Rasaka i mnie to nie interesuje to, czy oni ładnie grają w piłkę, czy nie. Idę w kierunku tego, co zrobił Julian Nagelsmann. Biorę dwóch solidnych wyrobników, niech "6" i "8" czyszczą w obronie. Przed nimi bym wystawił Zielińskiego, a Szymańskiego posadziłbym na ławie - powiedział.