Od debiutu Michała Probierza w roli selekcjonera polskiej kadry minął już ponad rok. Nikt nie miał wątpliwości, że czas na prawdziwe budowanie przyjdzie nie podczas eliminacji do Euro, czy tym bardziej na samym turnieju, a właśnie teraz. W trakcie Ligi Narodów. Ta dobiega jednak końca, a Polacy nadal wydają się być sporą zagadką. Zwłaszcza pod kątem zaplecza, ale i niektórych pozycji w wyjściowej jedenastce.
Szczególnie mowa tutaj o środku obrony oraz roli defensywnego pomocnika. W przypadku stoperów raczej w listopadzie rewolucji nie będzie, bo wybór jest mierny. Niemniej środek pola i partner dla Zielińskiego (Szymański i Urbański grają jednak nieco wyżej) to wciąż zagadka. Michał Probierz próbował tam Maxiego Oyedele (tym razem kontuzja), próbował Jakuba Modera (nadal nie gra w Brighton). Teraz daje szansę wyróżniającemu się w Ekstraklasie Antoniemu Kozubalowi oraz wraca do Bartosza Slisza, którego nie powołał w październiku.
Właśnie kwestia Slisza, a także innego powracającego po zgrupowaniu przerwy Mateusza Bogusza, wywołała irytację Marka Koźmińskiego. Wicemistrz olimpijski z Barcelony (1992) w rozmowie z TVP Sport ostro skrytykował Probierza. Wskazał, że właśnie takie sytuacje jak ze Sliszem oraz Boguszem to najlepszy dowód na to, że selekcjoner nie ma żadnej konsekwencji w działaniach.
- Jeżeli został skreślony przy ostatnich powołaniach, to co się takiego wydarzyło, że teraz do kadry wrócił? Nie zrobił niczego więcej niż wcześniej. W Stanach Zjednoczonych jest gwiazdą w lidze MLS, ale w tym sezonie błyszczy od początku. Jest to kompletna niekonsekwencja w działaniu selekcjonera, zresztą nie pierwsza, choć przykro mi to mówić. Slisz dostał wiele szans w drużynie narodowej i nie potrafię sobie przypomnieć jego dobrych występów - ocenił Koźmiński.
Zdaniem byłego wiceprezesa PZPN Probierz uczynił z kadry coś dostępnego dla absolutnie każdego, nieważne zasłużył czy nie. - Przestało to być elitarne miejsce. Trafiają do niej zawodnicy, którzy zagrali kilka spotkań w Ekstraklasie. Jeśli policzymy wszystkich nowych zawodników, których powołał Probierz, to wychodzi na to, że tylko Kacper Urbański się sprawdził. Będę wracał do historii Patryka Pedy. Początkowo chciał z niego zrobić zbawcę reprezentacji, a potem "wrzucił" go do gnojówki. Dzisiaj chłopak praktycznie nie istnieje jako zawodnik - powiedział były piłkarz.
Koźmiński dodał również, że obecny selekcjoner robi wiele rzeczy "pod publiczkę". - Selekcjoner nikogo nowego wartościowego nie znajdzie, bo nie ma z kogo wybierać, więc niech nie szuka na siłę, ale niestety to robi. Robi wszystko pod publikę, a ja chciałbym, żeby aktorami byli piłkarze, a nie trener Probierz - podsumował Koźmiński.