Michał Probierz już niedługo ogłosi powołania na listopadowe mecze reprezentacji Polski z Portugalią (15 listopada) i Szkocją (18 listopada) w Lidze Narodów. Ma to nastąpić już w ten wtorek 5 listopada. Wcześniej jednak trener udzielił wywiadu "Przeglądowi Sportowemu". Poza kwestiami stricte sportowymi poruszono w nim także temat krytyki, jaka spada na Probierza. A niej prym zaczął ostatnio wieść Zbigniew Boniek.
Przed październikowym zgrupowaniem Boniek zarzucił selekcjonerowi brak konsekwencji, a jego budowanie kadry określił mianem "probierzowego cementowania". Zaraz po nim miał spore zastrzeżenia do taktycznego podejścia do meczów z Portugalią (1:3) i Chorwacją (3:3). - Dlaczego na siłę chcemy sprzedać hasło "gramy ofensywnie" i od tego nie odejdziemy? Według mnie to są puste słowa. Drużyna powinna grać mądrze, powinna grać w sposób inteligentny, powinna być dostosowana do tego, jaka jest siła i wartość przeciwnika. Co z tego, że my gramy ofensywnie? - pytał w rozmowie z Romanem Kołtoniem na kanale "Prawda Futbolu".
Były prezes PZPN zarzucił także, że drużyna narodowa nie ma odpowiednich fundamentów. Jak do tych słów ustosunkował się Probierz? - Zbigniew Boniek był wybitnym piłkarzem, ale też trenerem, piłkarskim działaczem. Bez wątpienia świetnie zna się na futbolu, dlatego tym bardziej ma prawo do wygłaszania swoich opinii i krytykowania moich działań w roli selekcjonera. Ja z kolei, razem ze swoim sztabem, mam prawo do wyboru własnej drogi w prowadzenia narodowej drużyny, która może się jednak różnić od tego, jak by to widział Zbigniew Boniek czy ktokolwiek inny - uciął.
Probierz nie chciał jednak polemizować z Bońkiem i wymienić się argumentami. W końcu padło pytanie, czy nie warto chwycić za słuchawkę i wyjaśnić to między sobą osobiście. Wtedy Probierz podzielił się zaskakującym wyznaniem. - Od początku grudnia 2023 r. nie mam kontaktu ze Zbigniewem Bońkiem. Przypominam sobie, że ten wcześniejszy, sporadyczny kontakt urwał się po tym, jak sztab reprezentacji Polski i federację opuścił pan Jakub Kwiatkowski - ujawnił.
Jak później tłumaczył, burzliwe odejście rzecznika i team managera kadry nie miało bezpośredniego wpływu na zakończenie kontaktów z Bońkiem. Chodziło mu po prostu o umiejscowienie tego zdarzenia w czasie.