Tomaszewski triumfuje po meczu z Chorwacją! Miał rację

Reprezentacja Polski zremisowała z Chorwacją 3:3 po szalonym spotkaniu na Stadionie Narodowym. Przez moment wydawało się, że rywale kompletnie rozbiją naszą kadrę, jednak ostatecznie to drużyna Probierza pod koniec była bliższa triumfu. Tuż po ostatnim gwizdku głos zabrał Jan Tomaszewski, który tym razem okazał się prorokiem. - Całe szczęście, że Michał to zrozumiał. Mam nadzieję, że przestanie już w tej chwili eksperymentować - tłumaczył.

Wtorkowy mecz z Chorwacją na długo pozostanie w pamięci ekspertów i kibiców. Momentami aż trudno było opisać to, co dzieje się na Stadionie Narodowym w Warszawie. Najpierw nasza kadra kompletnie zdominowała silnych rywali, a zwieńczeniem świetnej gry był gol Piotra Zielińskiego. Niestety później Chorwaci w sześć minut zdobyli trzy bramki, a przy odrobinie szczęścia mogli strzelić ich jeszcze więcej. Nadzieję dało natomiast trafienie Nicoli Zalewskiego na 2:3.

Zobacz wideo Świątek bez trenera! Pożegnała się z Wiktorowskim

Tomaszewski miał rację. "Lepiej późno niż wcale"

W drugiej połowie przed utratą kolejnych bramek drużynę Michała Probierza ratował Marcin Bułka. Dzięki temu na tablicy wciąż widniał ten sam wynik, który ostatecznie zmienił Sebastian Szymański. Piłkarz Fenerbahce popisał się kapitalnym uderzeniem z dystansu. Pod koniec meczu Dominik Livaković wyleciał z boiska po brutalnym faulu na Robercie Lewandowskim, jednak Polacy nie zdołali zadać ostatecznego ciosu i dobić grających w dziesiątkę przeciwników. Obie ekipy podzieliły się punktami.

Dlaczego w ofensywie nasza kadra na tle Chorwatów wyglądała naprawdę solidnie? Zdaniem Jana Tomaszewskiego powód jest jeden. Chodzi o ustawienie z jednym, a nie dwoma napastnikami. - Ta drużyna dzisiaj pokazała, że jak się gra nowoczesny futbol, a nie jakieś, przepraszam, z "pipidówka" dwoma dziewiątkami, to można grać jak równy z równym z najlepszymi - powiedział legendarny bramkarz reprezentacji Polski w pomeczowej rozmowie z "Super Expressem".

Następnie 76-latek przyznał, że nie chce widzieć więcej kombinacji i eksperymentów ze składem w wykonaniu selekcjonera. - Całe szczęście, że Michał to zrozumiał. Mam nadzieję, że przestanie już w tej chwili eksperymentować. Dlaczego? Bo eliminacje do mistrzostw świata są jutro! Każdy mecz to jest stabilność drużyny. Jeśli będziemy grali takim ustawieniem (z jednym napastnikiem - red.), to popełnia się mniej błędów. A o to nam chodzi. Tyle że do tego było rok czasu i 14 spotkań. Ale dobrze, lepiej późno niż wcale - dodał po chwili.

Na koniec Tomaszewski pochwalił PZPN za odpowiednią organizację i zapewnienie kadrowiczom niezbędnych warunków rozwoju oraz podsumował to, co emocjonalnie tłumaczył przez całą rozmowę. - Dopiero dzisiaj po roku czasu pokazali, że umieją grać w piłkę. Dlaczego? Bo trzeba postawić na jednego bramkarza i na jedną dziewiątkę. To dziecko w przedszkolu zrozumie - rzucił, tłumacząc taktyczne aspekty gry dwójką napastników. Wówczas zdaniem eksperta brakuje nam dodatkowego zawodnika w środkowej części boiska, czego konsekwencją są trudności w ataku pozycyjnym. Jak widać, tym razem analizy Jana Tomaszewskiego okazały się trafne.

Przed drużyną Probierza dwa ostatnie mecze Ligi Narodów. W listopadzie zmierzą się na wyjeździe z Portugalią oraz u siebie ze Szkocją. 

Więcej o: