Po porażce 1:3 z Portugalią, we wtorek przyszedł czas na spotkanie z Chorwacją na Stadionie Narodowym. Drużyna Michała Probierza chciała zrewanżować się za porażkę 0:1 w Osijeku i po pierwszych minutach wydawało się, że taki scenariusz jak najbardziej jest możliwy. Gola dla naszej kadry znów strzelił Piotr Zieliński. Niestety, chwilę później rozdrażnieni rywale strzelać gola za golem.
Zaledwie w siedem minut Chorwaci trzykrotnie pokonali Marcina Bułkę. W każdej z akcji bramkowych rywali fatalnie zachowała się nasza obrona. Trudno racjonalnie opisać, co stało się z naszą drużyną w tamtym czasie. Pod koniec pierwszej połowy nadzieję w serca Polaków wlał Nicola Zalewski, który strzelił gola na 2:3.
W drugiej części gry rywale nadal tworzyli sobie sytuacje bramkowe, jednak tym razem świetnie w bramce spisywał się Bułka. Na boisku pojawił się także Robert Lewandowski, który odegrał kluczową rolę, asystując przy bramce Sebastiana Szymańskiego na 3:3. Pomocnik tureckiego Fenerbahce kapitalnie przymierzył tuż zza pola karnego. Następnie z boiska po brutalnym faulu na Lewandowskim z czerwoną kartką wyleciał Dominik Livaković. Pomimo gry w przewadze Polakom nie udało się zdobyć zwycięskiego gola. Mecz zakończył się remisem 3:3.
W takiej sytuacji Biało-Czerwoni dopisali sobie jeden punkt w tabeli grupy 1 Dywizji A Ligi Narodów. Na ten moment - przed listopadowymi, rewanżowymi starciami z Portugalią i Szkocją - zespół Probierza ma na koncie cztery punkty dzięki wrześniowej wygranej 3:2 w Glasgow i wtorkowemu remisowi 3:3. Oznacza to, że reprezentacja Polski teoretycznie ma jeszcze szansę na zajęcie drugiego miejsca w tabeli, które daje awans do ćwierćfinału oraz przede wszystkim utrzymanie w dywizji A.
W tym samym czasie Szkoci zremisowali bezbramkowo z Portugalią, zgarniając pierwszy punkt. Teraz pozostaje czekać na listopadowe starcia. Jeśli Polacy ostatecznie uplasują się na trzeciej lokacie, zagrają w barażach o utrzymanie.