Szalony mecz reprezentacji Polski. Niewiarygodne, co zrobili w ostatniej akcji meczu!

Wynikiem 2:2 zakończył się szalony mecz reprezentacji Polski U17 ze Słowenią o wygraną w grupie kwalifikacji mistrzostw Europy w 2025 roku. Biało-Czerwoni zagwarantowali prawdziwy rollercoaster emocji w doliczonym czasie gry. Najpierw stracili bramkę i przegrywali, a następnie w ostatniej akcji spotkania wyszarpali remis i zwycięstwo w grupie.

Reprezentacja Polski U17 do meczu ze Słowenią przystępowała po serii dwóch wygranych w znakomitym stylu. Najpierw Biało-Czerwoni ograli Armenię aż 8:0, a później wygrali 3:0 z Gruzją. Po drugim ze spotkań byli już pewni awansu do kolejnej fazy kwalifikacji mistrzostw Europy 2025. Z bilansem bramkowym 11:0 drużyna trenera Dariusza Gęsiora przystępowała do rywalizacji o pierwsze miejsce w grupie ze Słowenią.

Zobacz wideo KSW zrezygnowało z gali w Czechach. Znamy przyczynę

Słowenia - Polska w kwalifikacjach mistrzostw Europy U17. Szalona końcówka i gol w ostatniej akcji meczu

Słoweńcy przed spotkaniem również mieli na koncie dwa zwycięstwa, ale znacznie mniej okazałe niż Polacy. Z Gruzją wygrali 2:1, a ze Słowenią 1:0. Biało-Czerwonym wystarczał więc remis, by zostać na pierwszej lokacie, dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu od rywali. 

I remis faktycznie utrzymał się po pierwszych 45 minutach, a to głównie dzięki świetnej dyspozycji Jakuba Zielińskiego. Bramkarz akademii Legii Warszawa znów pokazywał świetną formę, którą prezentował m.in. na wrześniowym Pucharze Syrenki, i obronił kilka trudnych strzałów. "Bramkarz na razie zawodnik meczu" - czytaliśmy na czacie transmisji w jej przerwie. 

W drugiej części gry polscy kibice wreszcie mieli powody do radości. W 63. minucie gry zespół trenera przeprowadził niezłą akcję prawą stroną boiska, a w pole karne powędrowało dośrodkowanie po ziemi. Nie przecięli go obrońcy, a do piłki dopadł Bartosz Szywała i lekkim strzałem umieścił ją w siatce. Zawodnik Śląska Wrocław otworzył już wynik w meczu z Gruzją, a teraz powtórzył to przeciwko Słowenii. 

Niestety już w 72. minucie gry sędzia podyktował rzut karny dla Słowenii po zagraniu piłki ręką w polu karnym, a Zieliński nie wyczuł strzelca i nie obronił "jedenastki". W kolejnych minutach oba zespoły miały swoje okazje, ale właściwie żadna nie był tą stuprocentową. Prawdopodobnie najlepsze miał Filip Skorb z Celtiku Glasgow, ale w 84. minucie długo kiwał w polu karnym, a w 87. minucie jego strzał głową zatrzymał bramkarz. Słoweńcy w końcówce odpowiedzieli mocnym wolejem, który zaledwie o kilka centymetrów minął słupek polskiej bramki. 

Niestety te okazje zemściły się na Biało-Czerwonych w doliczonym czasie gry. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka trafiła do Svita Hocevara, a ten kompletnie niepilnowany w polu karnym przyjął, a następnie uderzył mocno obok słupka i trafił na 2:1. Wydawało się, że w tym meczu nic więcej się nie wydarzy.

Na szczęście Polacy w 95. minucie gry sami mieli rzut rożny, który wykorzystali perfekcyjnie. Po dośrodkowaniu w pole karne miejsce znalazł sobie Skorb i mocnym uderzeniem z woleja wpakował ją do siatki. Od razu po tym sędzia po prostu skończył mecz wynikiem 2:2, a więc Biało-Czerwoni wyszarpali zwycięski remis w ostatniej akcji meczu. 

 

Tym samym Polacy wygrali grupę 2 z siedmioma punktami na koncie i bilansem bramkowym 13:2. Słoweńcy zajęli drugie miejsce, trzecie przypadło Gruzinom, a czwarte Armenii. Na wiosnę reprezentacja Polski U17 zagra w Lidze A kwalifikacji do mistrzostw Europy, a w niej zwycięzcy dostaną przepustki na turniej. Ten rozegrany zostanie w Albanii i rozpocznie się 19 maja 2025 roku. 

Więcej o: