Kamil Grabara ostatniego lata zmienił FC Kopenhagę na VfL Wolfsburg. I zaliczył naprawdę dobre wejście do niemieckiego klubu - na razie zagrał we wszystkich siedmiu spotkaniach (komplet minut). Czyste konto zachował dwukrotnie, w pozostałych meczach przepuścił 12 bramek, lecz trudno było mieć do niego większe pretensje. Zwłaszcza że wielokrotnie ratował zespół przed stratą gola.
Dobra forma w Niemczech (czy wcześniej w Danii) nie jest jednak przepustką do reprezentacji Polski. Od odejścia Czesława Michniewicza bramkarz ani razu nie dostał powołania. Nie zmieniło się to za kadencji Michała Probierza, chociaż wydawało się, że po rezygnacji Wojciecha Szczęsnego 25-latek będzie walczył o bluzę z numerem jeden.
Na razie zupełnie się na to nie zanosi. Zarówno na wrześniowe, jak i na październikowe zgrupowanie selekcjoner powołał następujących bramkarzy: Łukasz Skorupski, Marcin Bułka, Bartłomiej Drągowski i Bartosz Mrozek (tylko na potrzeby treningów). Wydaje się, że rywalizacja o wyjściowy skład toczy się między dwoma pierwszymi z wymienionych, we wrześniu Skorupski zagrał z Chorwacją (0:1), a Bułka ze Szkocją (3:2).
Decyzję Probierza w kwestii braku powołania dla gracza Wolfsburga jednoznacznie ocenia Marek Koźmiński, 45-krotny reprezentant Polski. - Nie jestem w stanie tego zrozumieć. Nie pochwalam takiego podejścia, ponieważ Grabara z punktu widzenia sportowego jest bramkarzem, który powinien walczyć o miano numeru jeden w naszej kadrze. Ma wszelkie możliwości, żeby móc rywalizować o bycie "jedynką", ale on ewidentnie nie pasuje selekcjonerowi. To, że nie ma go po raz kolejny wśród powołanych, nie jest dobre dla wewnętrznej rywalizacji - powiedział w rozmowie z TVP Sport.
Były wiceprezes PZPN wyraźnie zaznaczył, że w tym wypadku o braku powołania decydują sprawy pozaboiskowe. - Nie trafia do mnie argumentacja, że ktoś może ma zbyt butny charakter. Grabara porozpychałby się w drużynie narodowej, ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Trener zrezygnował z niego z powodu osobowościowego, ale to jest złe podejście. To, że ktoś jest ambitny i głośno to argumentuje, nie jest wadą, wręcz przeciwnie. Bramkarz musi być przecież pewny siebie. Te standardy są po prostu niezrozumiałe i ja tego nie aprobuję - stwierdził, wrzucając kolejny kamyczek do ogródka Probierza.
Koźmiński ocenił, że Grabara jest na tym samym poziomie, co Skorupski i powinien otrzymać szansę pokazania swoich dużych umiejętności. Przy tym sądzi, że może to nastąpić nieprędko. - On w tej reprezentacji na pewno będzie grał. Kiedyś ktoś się na niego skusi. Może nie trener Probierz, chociaż kto wie, ale na pewno kolejny selekcjoner, u którego wszyscy będą mieli czystą kartę - oznajmił.
Co o swojej sytuacji w drużynie narodowej sądzi sam 25-latek? - Słucham takich głupich komentarzy, że Kamil Grabara nie godzi się na bycie numerem dwa lub trzy, interesuje go tylko bycie numerem jeden. [...] Jawne jaja. Ja tych słów nie powiedziałem. Według mnie, jeśli Wojtka (Szczęsnego - red.) już nie ma, powinna istnieć jakaś rywalizacja o bycie numerem jeden w kadrze. I tyle. Smutne jest to dorabianie teorii [...] Nie chciałbym tego przeciągać - mówil pod koniec sierpnia.
Do tej pory Kamil Grabara rozegrał jedno spotkanie w reprezentacji Polski. W czerwcu 2022 r., za kadencji Czesława Michniewicza, bronił przeciwko Walii (2:1) w Lidze Narodów.