Reprezentacja Polski rozpoczęła tegoroczną edycję Ligi Narodów od wygranej 3:2 ze Szkocją i po pierwszej kolejce obok Portugalczyków pozostawała niepokonana. To zmieniło się w niedzielny wieczór, kiedy Biało-Czerwoni przegrali 0:1 z Chorwacją. "Reprezentacja Polski była słabsza od Chorwacji i zasłużenie przegrała to spotkanie. Ale czy to powód do bicia na alarm? Absolutnie nie. Można żałować sytuacji Lewandowskiego czy Karola Świderskiego, ale trzy punkty tego dnia należało się lepszym Chorwatom" - pisał Jakub Seweryn ze Sport.pl.
Minionego zgrupowania reprezentacji Polski nie będzie dobrze wspominał Tymoteusz Puchacz. Zawodnik Holstein Kiel oba wrześniowe spotkania przesiedział na ławce rezerwowych. Do tej kwestii odniósł się w swojej wypowiedzi pomeczowej Mateusz Borek w Kanale Sportowym.
"Kim w tej reprezentacji jest Tymoteusz Puchacz?" - zaczął komentator TVP Sport i właściciel Kanału Sportowego. "Bo przyjechał znowu na kadrę, był zabezpieczeniem na Euro, na lewe wahadło, bez minuty jako jeden z czterech zawodników. W Szkocji nie grał i dzisiaj też tej szansy nie dostał. I tak się zastanawiam, czy to będą po prostu takie puste przeloty, przyjazdy na te zgrupowania i "atmosferić" tak, jakby tutaj pozostając w tym kraju, w którym dzisiaj byliśmy i graliśmy z naszym rywalem" - dodał.
Tymoteusz Puchacz ostatni raz zaprezentował się w kadrze w meczu towarzyskim przed mistrzostwami Europy 2024. Wówczas 25-letni obrońca rozegrał 19. minut przeciwko Ukrainie (3:1). Od początku tego sezonu w barwach Holstein Kiel rozegrał dwa mecze we wszystkich rozgrywkach. Nie zdobył w nich ani gola, ani nie zanotował asysty.
Kolejny mecz Ligi Narodów za miesiąc. Biało-Czerwoni zagrają u siebie z Portugalią, która po wygranych z Chorwacją i Szkocją ma sześć punktów i prowadzi w tabeli grupy 1 Dywizji A. Polacy i Chorwaci mają po sześć punktów.