Tylko jeden piłkarz pojawił się w mixed zonie. Teraz ujawnia: Może niepotrzebnie grałem

Jedni, jak chociażby Robert Lewandowski, uciekli innym wyjściem, śpiesząc się na prywatne loty. Niektórzy nawet wykręcali się tym, że są "zmęczeni". Po porażce z Chorwacją (0:1) przed dziennikarzami w mixed-zonie stanął jedynie Jakub Moder, mimo że zaliczył słabiutkie wejście z ławki rezerwowych. - Polskę stać na odważniejszą grę. Dzisiaj Chorwacja była lepsza - nie ukrywał.

Mecz z Chorwacją w Osijeku kończył wrześniowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Kadra Michała Probierza udanie zainaugurowała Ligę Narodów, wygrywając w czwartek na Hampden Park w Glasgow ze Szkocją 3:2, ale już w niedzielę musiała uznać wyższość trzeciej drużyny świata, ulegając jej 0:1 po wspaniałym strzale z rzutu wolnego Luki Modricia. 

Zobacz wideo Tak kibice powitali reprezentację Polski po meczu ze Szkocją!

A to prywatne loty, a to "zmęczenie". Tylko Jakub Moder rozmawiał z dziennikarzami po meczu z Chorwacją

Po spotkaniu na Opus Arenie nie było łatwo znaleźć chętnego do rozmów w mixed-zonie. Część kadrowiczów, wśród której był m.in. kapitan Robert Lewandowski, wymknęła się ze stadionu innym wyjściem, aby jak najszybciej dotrzeć na prywatne loty do swoich klubów. Inni szukali nawet najdziwniejszych wymówek. Jeden z reprezentantów stwierdził nawet, że nie będzie stawał do rozmowy, bo "jest zmęczony". 

Koniec końców, z dziennikarzami rozmawiał tylko Jakub Moder, który na murawę w Osijeku wszedł z ławki rezerwowych w drugiej połowie i zaliczył bardzo słaby występ. - O ile w pierwszej połowie w miarę szczelnie się broniliśmy, tak w drugiej momentami było widać dużą przewagę Chorwatów. Na pewno mamy wiele rzeczy do przeanalizowania, bo w październiku czekają nas dwa kolejne mecze, a musimy zdobywać punkty - nie ukrywał pomocnik angielskiego Brighton & Hove Albion.

- Myślę, że musimy poprawić wyjście spod pressingu przy otwarciu gry od bramkarza. Czasami fajnie wychodzimy, ale później brakuje utrzymania się przy piłce z przodu. To trzeba poprawić, by nie tylko się bronić, ale prezentować choćby to, co wychodziło nam na Euro - analizował 25-latek. - Polskę stać na odważniejszą grę. Dzisiaj Chorwacja była lepsza, a my mieliśmy za mało momentów, gdy naprawdę dobrze pograliśmy, ale mamy wystarczająco dużo jakości, żeby grać odważniej i dłużej utrzymywać się przy piłce. Nad tym najbardziej trzeba popracować.

Po dwóch wrześniowych meczach Polacy mają trzy punkty w Lidze Narodów, ale wcale nie uważają tego za dobry wynik. - Myślę, że stać nas było na więcej - tłumaczył Moder. - Trzy punkty mieliśmy po meczu ze Szkocją, a dzisiaj mogliśmy się pokusić o coś więcej. Po spotkaniu wiemy, że Chorwacja wygrała zasłużenie, ale gdybyśmy w kilku elementach wyglądali lepiej, to mogliśmy wywalczyć co najmniej punkt.

Moder zagrał z Francją z naderwanym mięśniem. Teraz cierpi. "Trener Probierz mi pomógł"

Po wejściu na boisko Jakub Moder mógł powalczyć w środku pola z bohaterem całego spotkania - Luką Modriciem, który strzelił też zwycięskiego gola dla Chorwacji. - Modrić to klasowy zawodnik. Jest jak wino - im starszy, tym lepszy - wyrażał swoje uznanie dla gwiazdy Realu Madryt Moder. - Mieliśmy problemy w środku pola, m.in. w pressingu i doskoku, by odebrać rywalom piłkę. Ci bardzo dobrze robili przewagę w tym rejonie boiska, chociażby poprzez schodzenie niżej napastników. Fajnie to Chorwatom wychodziło, a my nie do końca sobie z tym radziliśmy.

Dla Modera spotkania ze Szkocją i Chorwacją były pierwszymi minutami od Euro 2024. - Cieszę się, że dostałem powołanie, bo nie grałem w klubie, nie miałem okresu przygotowawczego. Zagrałem swoje minuty, a to jest dla mnie bardzo ważne - przyznawał szczerze 25-latek. - W meczu z Francją grałem już z kontuzją, bo gra w reprezentacji bardzo wiele dla mnie znaczy, dlatego też trener Probierz teraz pomógł mi w tej trudnej sytuacji. Ale tak jak trener powiedział - musimy walczyć o to, aby grać w klubach, bo to jest najważniejsze, abyśmy rywalizowali na wysokim poziomie, by później nie mieć problemów w takich meczach, jak ten dzisiejszy.

Jak się okazuje, uraz pomocnika Brighton na mistrzostwach Europy wcale nie był błahy, a mimo to zagrał on przeciwko "Trójkolorowym". - To było naderwanie mięśnia czworogłowego, więc na pewno każdy sprint, każde kopnięcie mogło to pogorszyć, ale chciałem zagrać, bo to było dla mnie bardzo ważne. Rozmawiałem z doktorem w Brighton, który oczywiście powiedział, że może niepotrzebnie grałem, ale indywidualnie miałem cel, żeby dać z siebie wszystko na Euro. Nie skupiałem się na niczym innym - mówił Moder, który wierzy w otrzymanie swoich szans w zespole Fabiana Hurzelera w Premier League.

- Myślę, że widoki na grę są dobre. Jeden ze sprowadzonych pomocników doznał kontuzji, a trener chciał, żebym został i wywalczył sobie miejsce w składzie, mimo że nie widział mnie w okresie przygotowawczym. Teraz wszystko zależy ode mnie. Niczego nie dostanę za darmo, ale jak będę dobrze wyglądał, to na pewno dostanę swoją szansę - zakończył Jakub Moder.

Więcej o: