Tym razem się nie udało. Reprezentacja Polski była wyraźnie słabsza w Osijeku od Chorwacji i zasłużenie przegrała 0:1 po fantastycznym strzale z rzutu wolnego Luki Modricia. Po dwóch wyjazdowych meczach Dywizji A Ligi Narodów Biało-Czerwoni mają trzy punkty i zajmują trzecie miejsce w tabeli grupy.
Czekając na Michała Probierza, słychać było chóralne śpiewy z szatni zwycięzców. Selekcjoner reprezentacji Polski nie mógł być w tak dobrym nastroju jak oni, czy też jak sami Biało-Czerwoni byli trzy dni temu na Hampden Park.
- W pierwszej połowie wyeliminowaliśmy atuty Chorwatów, którzy mają bardzo dużo indywidualności, a mimo przewagi nic sobie w tym czasie nie stworzyli. W drugiej połowie szybko straciliśmy bramkę po rzucie wolnym i w kolejnych dziesięciu minutach rywale mieli kolejne sytuacje. Później na szczęście się to uspokoiło - opowiadał Probierz.
Selekcjoner dokonał aż czterech zmian względem meczu w Szkocji. Jak je ocenia? - W Szkocji było lepiej, bo wygraliśmy, ale tych zawodników, którzy dzisiaj grali, też musimy sprawdzić, bo to są również przygotowania do eliminacji mistrzostw świata - tłumaczył Probierz.
- Każdy z tych zawodników ma szansę rozwoju i dalej będziemy ich obserwowaliśmy. Chcieliśmy spróbować jeszcze Kamila Piątkowskiego, ale ostatecznie szukaliśmy wyrównania przy tym wyniku. Szkoda poprzeczki Lewandowskiego, bo strzeliłby trochę niżej i byśmy szczęśliwie zremisowali. Poglądowo jest to dla nas jednak bardzo dobre spotkanie - analizował selekcjoner Biało-Czerwonych.
Na koniec selekcjoner Polaków odniósł się do gry tercetu Zieliński - Urbański - Szymański w środku pola. - Żeby grać w piłkę, trzeba tego próbować. My tego spróbowaliśmy. Widać było, że przy tej intensywności w pewnym momencie trzeba było zrobić zmiany. Chorwaci wygrali zasłużenie, ale my będziemy w tym kierunku dążyć, by w rewanżu było inne spotkanie - zakończył Michał Probierz.