• Link został skopiowany

Dwója, dwója, dwója! Tak oceniliśmy Polaków za mecz z Chorwacją. Tylko jeden bohater

Dawid Szymczak
Dużo piłkarzy teoretycznie potrafiących grać piłką i bardzo mało gry w praktyce - taki był występ reprezentacji Polski przeciwko Chorwacji. Skończył się porażką 0:1, choć mogła być ona znacznie wyższa, gdyby rywale lepiej nastawili celowniki. Polaków oceniliśmy w skali 1-6 i głównie wystawialiśmy "dwójki".
Liga Narodów. Mateusz Bogusz i Josko Gvardiol w meczu Chorwacja - Polska
Fot. Antonio Bronic / REUTERS

Łukasz Skorupski: 4. Na początku wykazał się świetnym refleksem, gdy Caleta-Car uderzał po rzucie rożnym, a później pewnie interweniował w mniej wymagających sytuacjach. Przy strzale Modricia był jednak bezradny. W kolejnych minutach znów bronił dobrze - i na linii bramkowej, i na przedpolu. Gdyby nie on, porażka byłaby wyższa.

Sebastian Walukiewicz: 2+. Nieźle z piłką przy nodze, znacznie gorzej bez niej. Odpowiadał za Igora Matanovicia i pozwolił mu oddać na oko sto pięćdziesiąt strzałów. Do tego popełnił faul na Petkoviciu, po którym Modrić zdobył piękną bramkę z rzutu wolnego. Na plus: spora odwaga przy rozegraniu piłki, wprowadzanie jej na połowę rywali, chęci do atakowania, niecelny strzał głową.  

Jan Bednarek: 3. Wynik 1:0 nie oddaje przewagi Chorwatów. Więcej o grze polskich obrońców mówi to, że pozwolili oddać rywalom aż 22 strzały. Brakowało im przede wszystkim zdecydowania. Nie tylko Bednarkowi, który ze środka trzyosobowej obrony, zarządzał całością. On w grze obronnej i tak był najpewniejszy z niepewnych. Kilka razy wybił piłkę z pola karnego i wygrał sporo pojedynków główkowych. Ale jemu też zdarzało się pochopnie wyjść za rywalem i źle ustawić. 

Paweł Dawidowicz: 2. Pierwsza akcja po przerwie streściła jego występ - był w niej blisko Modricia, a jednak najpierw dał się minąć, a po chwili dośrodkować w pole karne. To zarzut do niego, ale też do większości polskich piłkarzy: niby byli blisko rywali, ale niemal w ogóle im nie przeszkadzali. Podobnie, jak u Walukiewicza - gdy miał piłkę, wyglądał pewniej.  

Jakub Kamiński: 2+. Początkowo bardzo mało ofensywnych wejść i sporo problemów w grze obronnej. Pod koniec pierwszej połowy było widać poprawę i Kamiński dwukrotnie nieźle dośrodkował piłkę w pole karne. Po przerwie był już nieco solidniejszy w obronie, ale jeszcze mniej widoczny na połowie rywali. Tak Frankowskiego na ławce nie posadzi.

Piotr Zieliński: 3. Przeciętnie. To dopiero drugi mecz w nowej roli. Był pierwszym pomocnikiem, który przejmował piłkę od środkowych obrońców. I dopóki w tej roli pozostawał, pożytek był niewielki. Nie popełniał błędów, ale jego podania były proste i bezpieczne. Dopiero, gdy ruszał z piłką do przodu, zaczynał błyszczeć. Po 40 minutach gry, w których Polska miała gigantyczne problemy z utrzymaniem się przy piłce na połowie Chorwatów, pokazał młodszym pomocnikom, ile miejsca można znaleźć w środku pola. Przedarł się i świetnie podał do Szymańskiego, którego w ostatniej chwili uprzedził obrońca rywali. Królem odbiorów nigdy natomiast nie będzie, więc gra obronna całej drużyny musi jeszcze się zmienić. Chorwaci mieli za dużo swobody w środku pola. Zmieniony po godzinie.

Sebastian Szymański: 3-. Dobry początek, a później coraz gorzej. Już w drugiej minucie odebrał piłkę na połowie Chorwatów, dzięki czemu faulujący go Mateo Kovacić dostał żółtą kartkę. Później za cel obrał Modricia i w jednej akcji rzucał mu się pod nogi dwa razy. Piłki mu nie zabrał, ale przynajmniej wytrącił go z równowagi i spowolnił akcję. Później kilka razy szukał ciekawych podań, ale brakowało mu dokładności. Gasł z każdą minutą. Zszedł w 86. minucie, a powinien zejść znacznie wcześniej.

Kacper Urbański: 2. Znacznie mniej skuteczny w grze bez piłki niż w meczu ze Szkocją. Do tego kilka strat w środku pola. W efekcie - najsłabszy mecz w kadrze. Dość powiedzieć, że w pierwszej połowie tylko 55 ze 192 podań Polaków było na połowie rywala. Ale to nie tylko zarzut do niego.

Nicola Zalewski: 4+. Na swoim poziomie, czyli znów był najlepszym z Polaków. Robił, co mógł. W pierwszej akcji przepuścił piłkę między nogami Marko Pjacy, w drugiej - błyskawicznie mu uciekł i zmusił do faulu na żółtą kartkę. W pierwszej połowie cała reprezentacja Chorwacji podjęła siedem prób dryblingu, a sam Zalewski miał ich w tym czasie pięć. Przyjemnie widzieć polskiego piłkarza, który kocha i umie kiwać. Gdy cała drużyna miała problem z przejściem pressingu Chorwatów, brał piłkę i ruszał w samotną podróż. Oddał też pierwszy celny strzał na chorwacką bramkę. Chwilami dryblował wręcz w poprzek boiska, by w ten sposób napędzić kolejną akcję. Cała drużyna była w tym meczu znacznie dalej odsunięta od pola karnego Chorwatów, więc miał znacznie mniej okazji do strzelenia kolejnego gola lub zanotowania asysty.

Mateusz Bogusz: 2. Gdziekolwiek i kiedykolwiek debiutujesz, masz pecha, jeśli na twojej drodze staje Josko Gvardiol. Jeden z najlepszych obrońców w Premier League nie pozwolił mu praktycznie na nic. Był szybszy, silniejszy i sprytniejszy. Dał Polakowi lekcję pressingu. Doceniamy ambicję Bogusza, że próbował uciec od Gvardiola i pomóc w rozegraniu piłki albo powalczyć o jej odzyskanie, ale generalnie zderzył się w tym meczu ze ścianą. Słusznie zmieniony w 60. minucie.

Robert Lewandowski: 2. Słaby występ, a i tak mógł dać Polakom remis. W kluczowej akcji poradził sobie z Josipem Sutalo jak profesor. Odepchnął go w polu karnym, opanował pikę i błyskawicznie uderzył, ale trafił w poprzeczkę. Pech. Wcześniej było jednak dużo gorzej, a jego błędy sporo kosztowały. Najpierw po nieporozumieniu z Bednarkiem Modrić oddał bardzo groźny strzał. Później po jego stracie na własnej połowie uderzał Matanović. W ofensywie niecelnym podaniem zniweczyło natomiast podłączenie się Zielińskiego. Poza tym odcięty od gry i zdominowany przez chorwackich obrońców. Koledzy nie pomogli, ale i on im nie pomagał. Szkoda tej jednej okazji z 70. minuty.

ZMIENNICY: 

Karol Świderski: 2+. Szarpał, chciał, był aktywniejszy od Bogusza, ale efektów nie było. Nie zdołał opanować piłki w doliczonym czasie gry, gdy Lewandowski dograł ją tuż przed bramkę.

Jakub Moder: 2-. Słabe wejście. Widać, że brakuje mu gry w Brighton i po kontuzji wciąż nie wrócił do formy. Za dużo strat i pochopnych zagrań. 

Bartosz Slisz: 3. Po godzinie zmienił Zielińskiego, który już po meczu ze Szkocją narzekał na problemy zdrowotne. Nie zagrał źle. Był aktywny, miał kilka odbiorów, brał się za rozegranie piłki. Jako defensywny pomocnik nie może zrobić wiele więcej. 

Przemysław Frankowski: bez oceny. Grał za krótko. 

Jakub Piotrowski: bez oceny. Grał za krótko. 

Dawid Szymczak

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: