Mecz ze Szkocją był dla Polaków pierwszym spotkaniem po nieudanych mistrzostwach Europy. W Niemczech Biało-Czerwoni zdobyli tylko jeden punkt - w ostatnim meczu przeciwko Francji, gdy zremisowali 1:1.
Biorąc jednak pod uwagę bałagan, jaki panował w reprezentacji Polski krótko przed zatrudnieniem Michała Probierza, to występ Biało-Czerwonych na mistrzostwach Europy dostarczył kilku promyków nadziei. W meczu ze Szkocją też można dostrzec pozytywy. Największym jest oczywiście to, że Polacy nie załamali się kompletnie po tym jak stracili dwa gole i w końcówce spotkania potrafili zdobyć bramkę na wagę trzech punktów. Zawdzięczamy je głównie Nicoli Zalewskiemu - zawodnikowi, który w kadrze zyskuje drugie życie.
To właśnie zawodnik Romy błyszczał w tym meczu. Mniej widoczne były największe gwiazdy polskiej kadry jak Robert Lewandowski i Piotr Zieliński. U pomocnika Interu mogło to wynikać z tego, że grał na niestandardowej dla siebie pozycji. W tym spotkaniu był najbardziej cofniętym polskim pomocnikiem. Okazuje się, że takie rozwiązanie było planowane od dawna. Zielińskiego w Mediolanie odwiedził wcześniej Sebastian Mila, żeby poinformować go o planie Michała Probierza.
- Odpowiedziałem, że nie ma problemu. Mamy wielu kreatywnych chłopaków w środku pola. (Ze Szkotami - red.) nasza druga linia była leciutka, techniczna - powiedział w rozmowie z TVP Sport. - Nigdy w kadrze nie grałem w tak kreatywnym ustawieniu. Czasem graliśmy z Sebkiem Szymańskim czy Kacprem Urbańskim, ale (ze Szkocją - red.) nasz środek był najbardziej kreatywny, najlepszy technicznie i najlżejszy - dodał. Uśmiecham się, jak o tym mówię, bo fajnie się gra z technicznymi pomocnikami. Jak spojrzycie na Szkotów, to tam takich pomocników nie ma - zauważył.
A jak to wyglądało na boisku? "Zieliński pokazał, że w defensywie kompletnie nie ma nawyków, by grać na tej pozycji. Szkotom dość łatwo przychodziło przebijanie się przez jego strefę. Przy golu na 1:2 zabrakło mu zrozumienia z Szymańskim, a następnie przerwania groźnej akcji Szkotów. Przy golu wyrównującym dostał "kanał" od rywala w polu karnym. Na plus napędzenie akcji, która zakończyła się szarżą Zalewskiego na karnego na 2:0 i niezły fragment po golu kontaktowym w drugiej połowie. " - pisał Jakub Seweryn ze Sport.pl po meczu. Ostatecznie Zieliński dostał ocenę "3" w sześciostopniowej skali.
Czy Michał Probierz zdecyduje się na podobne rozwiązanie w meczu z Chorwacją? Dowiemy się już niedługo. To spotkanie odbędzie się w niedzielę 8 września.