W sieci wrze po meczu Polski. Eksperci powtarzają jedno nazwisko. "Lider kadry"

Reprezentacja Polski na otwarcie Ligi Narodów rozegrała niesamowity mecz ze Szkocją. Po pierwszej połowie prowadziła 2:0, aby później stracić prowadzenie. Dopiero w doliczonym czasie gry całą odpowiedzialność wziął na siebie Nicola Zalewski, dając zwycięstwo 3:2. Mimo korzystnego wyniku nastroje wśród ekspertów są mieszane. "Nareszcie trochę szczęścia", "jaki był mecz ze Szkocją, każdy widział" - czytamy. Zacytowano też słynne słowa Michała Probierza.

Reprezentacja Polski na pierwszy mecz po Euro 2024 pojechała do Glasgow. Tam na stadionie Hampden Park rywalizowała ze Szkocją w spotkaniu dywizji A Ligi Narodów. Było ono pełne zwrotów akcji i dostarczyło wielu wrażeń.

Zobacz wideo Glasgow gotowe na mecz. Na miejscu Polscy kibice

Reprezentacja Polski bez błysku w pierwszej połowie ze Szkocją. Dwa gole przysłoniły kiepską grę

W pierwszej połowie Polacy nie prezentowali się zbyt dobrze, a mimo to na przerwę schodzili z prowadzeniem 2:0. Najpierw z dystansu przymierzył Sebastian Szymański, a później Robert Lewandowski wykonał rzut karny podyktowany za faul na Nicoli Zalewskim. Choć eksperci i dziennikarze raczej nie byli zachwyceni tym, co widzieli. "Przerwa. Mamy dwa gole. Co jeszcze? Spore problemy" - ocenił Rafał Wolski z Viaplay. "No czy ja wiem? Szkoci mają piłkę, ale niewiele z tego wynika" - odpowiedział Jakub Seweryn ze Sport.pl.

"Against the run of play (tłum. pomimo przebiegu gry), bym powiedział. Zostaliśmy drużyną momentów" - skomentował Michał Okoński z "Tygodnika Powszechnego".

Nie najlepiej funkcjonował środek pola w składzie: Szymański, Piotr Zieliński, Kacper Urbański. Zamiast zdominować posiadanie piłki, grali bardziej reaktywne. "Bardzo niepokoi, jak Szkoci bez żadnego problemu przebijają się przez naszą drugą linię. Przez środek, z prawej strony i lewej - wszędzie jak na autostradzie. Kompletnie się pogubiliśmy po zdobytej bramce" - niepokoił się Maciej Łanczkowski z "Piłki Nożnej".

Przy akcji bramkowej na 1:0 błysnął Urbański, który odebrał Szkotom piłkę na ich połowie. "Ten środek nie dał nam żadnej kontroli nad piłką, dał za to przede wszystkim gola po wysokim odbiorze. Piękna sprawa, piłeczka" - skwitował Mateusz Rokuszewski z Canal+Sport. "Gdyby to jakiś Kante odebrał piłkę tak jak Urbański, to byłoby to viralem w necie. Ale wszystko w swoim czasie" - zauważył analityk Andrzej Gomołysek.

Reprezentacja Polski skarcona w drugiej połowie meczu ze Szkocją. Ale wyszarpała zwycięstwo

W pierwszej części udało się uniknąć konsekwencji mizernej gry, ale w drugiej już nie. 20 sekund po przerwie trafił Billy Gilmour, co pobudzająco zadziałało na polskich piłkarzy. Lecz pół godziny później do remisu doprowadził Scott McTominay. "Gorsza połowa 2:0. Lepsza połowa 0:2" - zatweetował Filip Modrzejewski ze Sport.pl.

"Paradoksalnie bardzo fajnie zareagowaliśmy na stratę tej bramki zaraz po przerwie. Do 70. minuty najlepsza faza meczu w naszym wykonaniu. No a potem zaczęły się zmiany w obu zespołach" - dodał Mateusz Rokuszewski.

Jednak w doliczonym czasie gry znów dał o sobie znać Zalewski, który wywalczył drugi rzut karny i sam podszedł do piłki. Angus Gunn wyczuł intencje strzelca i był blisko skutecznej interwencji, ale nie zdołał zatrzymać futbolówki, przez co Polska zwyciężyła 3:2.

Piłkarza Romy pochwalił Zbigniew Boniek, który docenił także wynik osiągnięty przez reprezentację. "Nareszcie trochę szczęścia i…. Zalewskiego" - w taki sposób skomentował zwycięstwo kadry Michała Probierza. "Chodzi o wygrywanie w tym sporcie. Brawo" - dodał Samuel Szczygielski z Meczyki.pl.

"Cooo! Zaa! Końcówka! Nicola Zalewski wyszarpał nam te trzy punkty. Zrobił dwa karne. Jednego sam strzelił. Wygrać mecz, który nam tak uciekał, na własne życzenie... Nowe, nie znałem!" - napisał Mateusz Ligęza z Radia Zet. "Nicola, znajdź ty se synek fajny klub, bo w tej Romie już chyba zawsze będziesz zawodnikiem rotacyjnym. A lider kadry nie powinien być rotacyjny" - zaapelował Przemysław Michalak z Weszło.

 "Jak to kiedyś ujął trener Michał Probierz: 'Przyjadę do domu i p…….ę whisky' - odsłona druga. Tym razem na wesoło" - zażartował Andrzej Twarowski z Viaplay. Nastroje tonował za to Sebastian Staszewski: "Jaki był mecz ze Szkocją, każdy widział. Szkoda strzępić języka, szczególnie na naszą defensywę. Ale trzeba docenić grę do końca i trzy punkty (a także trzy gole na wyjeździe!). Może to być klucz do utrzymania się w Dywizji A Ligi Narodów".

Kolejny mecz Ligi Narodów reprezentacja Polski rozegra w niedzielę 8 września. Tego dnia zmierzy się z Chorwacją.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.