Wojciech Szczęsny zaskakująco wcześnie kończy sportową karierę. Po tym jak stało się jasne, że nie będzie kontynuował gry w Juventusie, w wieku 34 lat postanowił odejść na piłkarską emeryturę. Decyzję ogłosił we wtorek na Instagramie. - Czuję, że nadszedł czas, aby poświęcić całą uwagę mojej rodzinie - napisał. We Włoszech wywołało to lawinę komentarzy.
Dziennik "Corierre della Serra" zaznaczył, że kluczowe decyzje zapadły kilkanaście dni wcześniej, gdy Szczęsny rozwiązał kontrakt z Juventusem. - Wysunięto różne hipotezy: Arabia Saudyjska, Monza, MLS. Zamiast tego Szczęsny po raz kolejny zaskakuje: przestaje grać w piłkę. W wieku 34 lat Polak powiedział: "dość". Robi to poprzez długi list opublikowany w mediach społecznościowych, w którym wspomina całą swoją piłkarską karierę - skomentowano.
W podobnym tonie decyzję Polaka ocenił portal cityrumors.it. - Najpierw Arabia, potem MLS i wreszcie Monza. Wiele zespołów próbowało przekonać Szczęsnego, by nie odwieszał rękawic po rozstaniu z Juventusem. Nic z tego: polski bramkarz zdecydował się przejść na emeryturę i nie będzie kontynuować kariery w sporcie. Decyzję podjął po konsultacji z rodziną - cztamy. Redakcja była też zachwycona wpisem Szczęsnego na Instagramie. - Jego list pożegnalny jest ekscytujący - dodano.
- Wybór zaskoczył insiderów i kibiców. Po rozwiązaniu kontraktu, który wiązał go z Bianconeri, polski bramkarz był w centrum kilku plotek transferowych. Szczęsny wolał jednak powiedzieć: "koniec". Decyzja wydaje się podyktowana spadkiem motywacji, przynajmniej sądząc po tym, co tłumaczył sam polski bramkarz w przesłaniu, którym na portalach społecznościowych ogłosił przejście na emeryturę - opisuje virgilio.it.
Włosi pod adresem Polaka nie szczędzą wielkich komplementów. - Szczęsny był jednym z najsilniejszych i najbardziej kompletnych bramkarzy ostatnich dziesięciu lat w Serie A. - wspominał "Il Post". - Szczęsny kładzie kres karierze pełnej sukcesów, w której udało mu się zdobyć szacunek jako profesjonalista i jako człowiek w świecie piłki nożnej i nie tylko - dodaje "La Reppublica".