Internauci nie zostawili na Lewandowskim suchej nitki. Wystarczyło jedno zdjęcie

Robert Lewandowski znalazł się w ogniu krytyki po tym, jak wyszło na jaw, że mógł kupić jeden z dyplomów. I okazuje się, że internauci nie odpuszczają, o czym sam zainteresowany przekonał się w piątkowe popołudnie. Opublikował na Instagramie całkiem niewinne zdjęcie, na którym chwalił się sylwetką, ale to nie ona zwracała uwagę kibiców. Ci nie omieszkali wypomnieć mu udziału w głośnej aferze.

Robert Lewandowski nie ma ostatnio dobrej passy. Nie dość, że spisał się poniżej oczekiwań w minionym sezonie FC Barcelony, to zawiódł też na Euro 2024. Już przed turniejem nabawił się kontuzji, przez co opuścił mecz z Holandią (1:2). W kolejnych spotkaniach wystąpił, choć w niepełnym wymiarze czasowym, ale udało mu się zdobyć tylko jedną bramkę i to z rzutu karnego.

Zobacz wideo Wygrali Euro 2024! Żadnych wątpliwości: Najlepsi

Lewandowski to znakomity piłkarz, ale mam poważne wątpliwości, czy jest odpowiednim człowiekiem do pełnienia funkcji kapitana zespołu. (...) Nie sądzę, by stawianie na tak wiekowego gracza w perspektywie kolejnych lat miało obecnie sens. (...) Gdybym był na miejscu Lewandowskiego, sam dałbym już sobie spokój z grą w tej drużynie - grzmiał Ryszard Komornicki. A na tym problemy 35-latka się nie kończą. Teraz wybuchła afera z jego udziałem. O tym, jak mocno ludzie ją przeżywają, przekonał się sam Lewandowski. I to boleśnie.

Robert Lewandowski w ogniu krytyki. Ludzie mu tego nie zapomną

Chodzi o aferę dyplomową. W 2007 roku polski napastnik rozpoczął studia na Wyższej Szkole Edukacji w Sporcie w Warszawie. 10 lat później obronił pracę licencjacką. Z kolei trzy lata później uzyskał tytuł magistra. I autentyczność tych tytułów nie jest kwestionowana. Inaczej jest w przypadku osiągnięć naukowych, które Lewandowski uzyskał na prywatnej uczelni w Łodzi.

Chodzi o dyplom magistra pedagogiki, którego piłkarz miał bronić w tajemnicy w 2018 roku, akurat podczas zgrupowania reprezentacji. W lipcu 2021 roku gdańska prokuratura rozpoczęła śledztwo w sprawie handlu podrabianymi dyplomami, a główny podejrzany, Zbigniew D. przyznał się do winy. Teraz afera wróciła, a rzekomo jednym z klientów uczelni miał być właśnie zawodnik FC Barcelony.

Na tę sprawę zareagowało już wielu ekspertów, w tym Zbigniew Boniek. "Myślę, że nie tylko Robert Lewandowski kupił sobie wykształcenie. Lista sportowców może być długa. Po co to robią? Dobre pytanie" - zastanawiał się były prezes PZPN na X. Okazuje się, że nie tylko on nie jest w stanie zrozumieć takiego postępowania. 

Niewinne zdjęcie Lewandowskiego rozpętało burzę w sieci. Internauci bezlitośni

Przekonał się o tym sam Lewandowski. W piątek opublikował na Instagramie zdjęcie z treningu. Fotografia taka, jakich wiele innych na profilu Polaka. Zazwyczaj spotykały się one ze sprzyjającymi komentarzami, w których kibice chwalili jego sylwetkę i formę. Tym razem było zupełnie inaczej. Internauci skorzystali z okazji i wypomnieli piłkarzowi aferę dyplomową.

 

Nie spodobało im się nie tylko to, że jak na razie Lewandowski milczy w sprawie, ale też, że wstawia zdjęcia z uśmiechem od ucha do ucha, kiedy jego wizerunek mocno ucierpiał w ostatnich dniach. "Magister", "Co tam Panie Magistrze?", "Przykładny Pan Magister", "Ogarnij się chłopie" - to tylko część prześmiewczych komentarzy. 

Jak na razie Lewandowski nie odniósł się oficjalnie do sprawy z dyplomami. Skupia się na treningach z FC Barceloną, gdzie ćwiczy pod okiem nowego szkoleniowca Hansiego Flicka. Panowie mieli już okazję współpracować w barwach Bayernu Monachium

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.