Polacy w fatalnych nastrojach kończyli drugi mecz na Euro 2024. Nasza drużyna uległa w Berlinie reprezentacji Austrii 1:3. Co prawda Krzysztof Piątek w pierwszej połowie wbił gola na 1:1, ale po przerwie Baumgartner i Arnautović zadali decydujące ciosy. Wynik sprawia, że awans do 1/8 finału już wtedy bardzo się od nas oddalił. I choć wiary w nasz zespół nie stracił Dariusz Szpakowski, to jednak późniejszy remis Francji z Holandią odebrał nam nawet matematyczne szanse na opuszczenie czwartego miejsca w grupie.
Pod koniec spotkania legendarny komentator wygłosił na antenie TVP Sport pięciominutowy monolog, w którym podsumował nasz występ na Euro. - Ja myślę, że odzyskali dziś zaufanie kibiców, odzyskali wiarę i myślę, że tej wiary Biało-Czerwoni nie stracili. Pokazali, na co ich stać. Kiedy zadawano mi pytanie po meczu w Cardiff, po co my jedziemy tam, skoro wchodzimy kuchennymi drzwiami, mówiłem: "na salonach trzeba bywać". W takiej imprezie trzeba grać. Taki Urbański, taki Zalewski, którzy są przyszłością tej reprezentacji, nabierają doświadczenia - rozpoczął.
W tym momencie Polacy są na ostatnim miejscu w grupie. Przed odpadnięciem mogła nas uratować tylko wygrana w ostatnim meczu z Francją i korzystny układ wyników u rywali. Niestety, kilka godzin później mecz Holandii z Francją rozstrzygnął o ostatecznym wyeliminowaniu Polski z turnieju. Nie znając tych późniejszych wyników, Szpakowski nie chciał jeszcze skreślać naszej drużyny. "Nam pozostaje tylko cień szansy, mały cień szansy. Ostatni mecz z Francuzami, ale im tych szans nie odbieramy. Co do jednego jesteśmy zgodni, z walką, z honorem, z godnością, na miarę możliwości, na miarę sił Polacy walczący w tym meczu z Austrią... A to, że Austriacy byli lepsi - taka jest prawda boiskowa. Jej nie zaprzeczymy" - stwierdził.
Na koniec dodał, że piątkowa przegrana nie jest powodem do wstydu. "Może za szybko uwierzyliśmy w to, że stać nas na więcej. Może gdyby nie kontuzja Roberta, który wszedł na ostatnie minuty, gdyby był w pełni sił. Możemy gdybać. Porażka jak zawsze boli. Ale nie jest to porażka, po której musimy się wstydzić, czy po której można mieć pretensje. Tak bym podsumował dzisiejszy mecz naszej reprezentacji" - podsumował.