Polacy w meczu otwarcia z Holandią zaliczyli wymarzony początek. W 16. minucie gola po podaniu Piotra Zielińskiego strzelił Adam Buksa, ale niestety Holendrzy odpowiedzieli dwoma trafieniami i wygrali 2:1.
Mecz Polski z Holandią był dopiero pierwszym w grupie D. Francuzi do gry wejdą dopiero w poniedziałek 17 czerwca, gdy o 21:00 zmierzą się z Austrią. Co się musi stać, żeby Polska wyszła z grupy na Euro?
Patrząc po meczu z Holandią i mając w perspektywie mecz z Francją, wydaje się, że Polska musi powalczyć o awans z trzeciego miejsca. Z nich awansują cztery z sześciu zespołów, które zajmą w swoich grupach trzecią pozycję. Cztery punkty, czyli remis i zwycięstwo w dwóch pozostałych dwóch meczach to praktycznie pewny awans. Czy mamy szanse, by wyjść z grupy tylko z trzema punktami? Jest to możliwe, ale do tego potrzebny będzie dobry bilans bramkowy. Obecnie bilans Polski to 1:2. Na razie w innych grupach padały wysokie wyniki, co wpływa korzystnie na szanse Polski.
Trzecia drużyna z grupy D ma przed sobą trzy scenariusze. Może trafić albo na zwycięzcę grupy E (Belgia, Rumunia, Słowacja, Ukraina), na zwycięzcę grupy C (Anglia, Słowenia, Serbia, Dania), albo na triumfatora grupy B (Hiszpania, Włochy, Chorwacja, Albania).
Ewentualny awans z drugiego miejsca to z kolei gra w 1/8 finału z drugą drużyną z grupy E. Na papierze wydaje się, że wtedy Polacy mogliby grać ze Słowakami bądź Ukraińcami.
Co by się wydarzyło, gdyby doszło do piłkarskiego cudu i Polska wyszła z grupy z pierwszego miejsca? Zwycięzca grupy D trafia na drugą drużynę z grupy F. W niej są Portugalia, Turcja, Czechy oraz Gruzja. W niej najpewniej o drugie miejsce walczyć będą Czesi z Turkami.
Po meczu z Holandią reprezentacja Polski będzie miała kilka dni wolnego. Następnie zagra w piątek 21 czerwca o godz. 18 z Austrią w Berlinie. Następnie przyjdzie mecz z Francją, który zostanie rozegrany we wtorek 25 czerwca o godz. 18 na stadionie w Dortmundzie.