Michał Probierz w piątek nawet nie czekał na to aż dziennikarze i fotoreporterzy po 15 minutach zostaną wyproszeni z treningu. Od razu rozdał piłkarzom znaczniki, które zwykle mówią, kto szykowany jest do gry w podstawowym składzie, a kto z nich usiądzie na ławce rezerwowych. - Co jest dla mnie najtrudniejsze w pracy selekcjonera? To, by ukryć przed wami skład - żartował w sobotę selekcjoner.
To już było na Volksparkstadion w Hamburgu, gdzie kadra dotarła w sobotę późnym popołudniem. Polacy - podobnie jak Holendrzy - nie trenowali na stadionie meczowym. To niestandardowa praktyka, ale ostatni trening to też już zazwyczaj tylko formalność, bo nikt nie chce odkrywać wszystkich kart. A niektórzy nawet celowo gubią tropy. Probierz lubuje się w tym, ale tym razem to nie była zagrywka selekcjonera - choć akurat trenowanie w ośrodku w Hanowerze mogło być mu na rękę - a kwestia słabej murawy na Volksparkstadion, gdzie w ostatnich dniach po ulewnych deszczach w Niemczech były problemy z odprowadzaniem wody z głównego boiska.
- Troszkę ta podróż nam się wydłużyła, mieliśmy drobne problemy na trasie - przeprosił na wstępie wszystkich Piotr Zieliński, który też - jako kapitan - pojawił się na pierwszej przedmeczowej konferencji prasowej wraz z selekcjonerem. Później już zdecydowanie więcej mówił Probierz. - Czuję bardzo duży spokój. Mam prawie 500 oficjalnych meczów jako trener. Do tego wiem, że jesteśmy dobrze przygotowani. Zawodnicy chętnie trenują, są otwarci. Też chcą stworzyć dobrą grupę i widowisko. Dlatego cieszę się, że to Euro już się zaczyna, bo to jest droga do tego, by ten zespół stał się jeszcze lepszy, zrobił kolejny krok do przodu - powiedział Probierz.
Probierz selekcjonerem reprezentacji Polski jest od października. Od tego czasu prowadził zespół w ośmiu spotkaniach i żadnego nie przegrał. Teraz poprzeczka zawieszona będzie jednak ekstremalnie wysoko, bo pierwszym rywalem Polaków na Euro będą Holendrzy, z którymi nie wygraliśmy od maja 1979 roku. Probierz miał wówczas sześć lat. - Wszyscy skazują nas na straty. Jesteśmy traktowani jako outsider, ale dla mnie najważniejsze jest to, że stworzyliśmy zespół, w którym każdy chce walczyć za każdego - podkreślił Probierz.
Poprawę atmosfery w kadrze widać już na pierwszy rzut oka. Przy każdej okazji podkreślają to też piłkarze. Jako ostatni - Zieliński, który w sobotę nawet nie nazwał jej "dobrą" czy "bardzo dobrą", a wręcz "znakomitą". Tak jest poza boiskiem - i to naprawdę widać - ale jest jeszcze boisko, a tutaj niestety kadra Probierza ma kłopoty, bo drugą wyjątkowo niesprzyjającą okolicznością przed meczem z Holandią jest to, że w niedzielę zabraknie Roberta Lewandowskiego, który w ostatnim sparingu z Turcją (2:1) naderwał mięsień dwugłowy uda.
Lewandowski w niedzielę ma usiąść na ławce, ale tylko dlatego, że pozwala na to regulamin Euro, gdzie rezerwowych może być aż 15. - Jeśli na boisku zabraknie Lewandowskiego, wystąpi ktoś inny. Pewnie dwóch napastników, bo Polska gra w takim systemie, ale mamy przeanalizowanych wszystkich jej piłkarzy - zapewniał w sobotę Ronald Koeman, selekcjoner reprezentacji Holandii, który w sali konferencyjnej pojawił się dwie godziny po Probierzu.
Być może Koeman wie coś więcej, ale naszym zdaniem w niedzielę może się trochę zdziwić. Polska faktycznie za kadencji Probierza we wszystkich meczach - poza debiutem selekcjonera z Wyspami Owczymi (2:0) - grała w systemie z dwójką napastników, ale teraz z naszych informacji wynika, że na boisko w podstawowym składzie może wybiec jeden. I będzie to Krzysztof Piątek, czyli na ławce poza kontuzjowanym Lewandowskim usiądą Adam Buksa i dopiero wracający do pełni sprawności po urazie kostki Karol Świderski.
- Każdy trener ciągle się zastanawia, zawsze coś też może się wydarzyć, ale ja już skład w głowie mam. Została jeszcze odprawa, choć tak naprawdę swoją robotę już wykonaliśmy. Analiza zrobiona, teraz już tylko rozgrzewka i przygotowania do meczu - powiedział w sobotę Probierz i dodał, że o tym, kto zagra z Holandią, poinformuje piłkarzy dopiero w niedzielę przed wyjazdem na stadion. - Nieważne, kto wystąpi od początku. Rezerwowi też są istotni, tak samo jak ci zawodnicy, którzy tu nie przyjechali, a też są częścią tej reprezentacji - zwracał uwagę selekcjoner.
Wszystko wskazuje, że na spotkanie z Holandią nie będzie gotowy także Paweł Dawidowicz - obrońca Hellasu Verona - który dzień przed meczem nie trenował z zespołem. Jego miejsce na środku obrony - obok pewniaków: Jakub Kiwiora i Jana Bednarka - zajmie Bartosz Salamon. Jedna duża niewiadoma jest w środku pola, bo na piątkowym treningu, gdy Probierz od razu rozdał znaczniki, w meczowej jedenastce był Taras Romanczuk. Z naszych informacji wynika jednak, że bliżej składu są Jakub Piotrowski albo Jakub Moder. Ten pierwszy to już sprawdzony piłkarz w kadrze Probierza, jego odkrycie. Drugi - Moder - uzbierał ledwie 91 minut w trzech meczach i za każdym razem wchodził z ławki. Teraz ma jednak spore szanse, by z Holandią zagrać od początku.
- Jeżeli grasz z wicemistrzami świata, czyli Francją, a do tego jeszcze z innym faworytem do wygrania Euro, czyli Holandią, to nie ma wątpliwości, że trafiliśmy do bardzo silnej grupy. A jest przecież jeszcze Austria, rewelacja ostatnich spotkań. Podchodzimy jednak do tego spokojnie. Przeciwstawimy się agresją i dobrą organizacją. Mam nadzieję, że ostatni mecz grupowy z Francją będzie istotny w kontekście awansu z grupy - powiedział Probierz. Mecz Polska - Holandia w niedzielę o 15. Relacja na żywo w Sport.pl i aplikacji Sport.pl LIVE.