Chociaż reprezentacja Polski prowadziła do przerwy 1:0 z Turcją po golu Karola Świderskiego, to było to najmniej ważne w obliczu tego, co wydarzyło się po 12. minucie tego spotkania. Świderski, ciesząc się z gola, nabawił się urazu, po którym zszedł z boiska w 19. minucie. W jego miejsce wszedł na boisko Krzysztof Piątek.
Z kolei w 32. minucie murawę opuścił Robert Lewandowski. Napastnik FC Barcelony skonsultował się z polskim sztabem medycznym i wolał zakończyć udział w meczu. Zmienił go Kacper Urbański, a kapitanowi na ławce rezerwowych przyłożono lód do mięśnia dwugłowego uda prawej nogi.
Pierwsze informacje w sprawie stanu zdrowia obu zawodników przekazał Jacek Kurowski z TVP Sport w przerwie spotkania. W przypadku Świderskiego wskazał na podkręcenie stawu skokowego, co ma oznaczać od trzech do pięciu dni przerwy. Za to Lewandowski miał powiedzieć "coś mnie zabolało" i dlatego wolał zejść z murawy. Kurowski podkreślił jednak, że to wszystko informacje nieoficjalne.
Na początku drugiej połowy spotkania - Polacy ostatecznie pokonali Turcję 2:1 - komentujący mecz w TVP Mateusz Borek podkreślił, że Świderski pojechał na rezonans magnetyczny, a Lewandowski poczuł ukłucie w mięśniu. Jeśli chodzi o Świderskiego, to napastnik miał już problemy z kostką w trakcie sezonu.
Teraz polski sztab medyczny będzie prowadził walkę z czasem, żeby doprowadzić Lewandowskiego i Świderskiego do gry na pierwszy mecz Euro 2024. Ten zostanie rozegrany już w niedzielę 16 czerwca o godz. 15 przeciwko Holandii. Euro w Niemczech rozpocznie się w piątek 14 czerwca od meczu gospodarzy ze Szkocją.