Holandia, Austria oraz Francja - z tymi rywalami zespół Michała Probierza zmierzy się na EURO, którego gospodarzem w tym roku będą Niemcy. To niełatwy zestaw przeciwników, ale niewykluczone, że uda się sprawić niespodziankę i awansować z grupy.
Kadra na wspomniany awans na EURO czeka już osiem lat. W 2016 roku z Adamem Nawałką w roli selekcjonera udało się dotrzeć aż do ćwierćfinału i po rzutach karnych przegrać z przyszłym mistrzem Europy - Portugalią.
W ciemno można zakładać, że taki scenariusz byłby dziś uznany za gigantyczny sukces. Już wiadomo, że podczas zbliżającego się turnieju Michał Probierz nie skorzysta z jednego z architektów wspomnianego wyniku z 2016 roku. Mowa o Arkadiuszu Miliku ma wyjątkowego pecha i znów - tak jak w 2021 roku - przez kontuzję nie pojedzie na wielki turniej.
- To dalej bardzo wartościowy piłkarz. Możemy żałować, że ominie go Euro, bo jestem przekonany, że Arek byłby świetnie przygotowany do turnieju. To zawodnik wszechstronny, może grać na pozycji numer "9' i "10" oraz w ustawieniu z dwójką napastników - tak, w rozmowie z WP Sportowe Fakty, mówi o nim wspominany wyżej Nawałka.
Doświadczony szkoleniowiec nie ma jednak wątpliwości co do jego przyszłości. - Jestem przekonany, że Arek niebawem wróci i da reprezentacji jeszcze wiele radości - przekonuje Nawałka. To właśnie u niego napastnik rozwinął skrzydła i stworzył doskonały duet z Robertem Lewandowskim.
Przypomnijmy, że Milik w piątkowym spotkaniu z Ukrainą już w drugiej minucie doznał kontuzji, która - według słów Michała Probierza - eliminuje go na okres od czterech do sześciu tygodni. To naturalnie oznacza, że nie zagra na EURO. Poza nim w ostatniej fazie selekcji skreśleni zostali Jakub Kałuziński i Paweł Bochniewicz.