- To miała być niespodzianka, nie chcieliśmy robić specjalnego show! Selekcja została zakończona, ale czekaliśmy jeszcze na informacje dotyczące zawodników oraz ich stanu zdrowia. Dlatego zawsze rano, jak dzwoni doktor, to czuję niepokój, czuję że coś może się wydarzyć, ale oby już nic się nie zmieniło i wszyscy przyjechali na zgrupowanie - zaczął selekcjoner, tłumacząc, dlaczego zdecydował się ogłosić kadrę właśnie na konferencji przed golfowym turniejem Rosa Challenger Tour, a rozmowę z Michałem Probierzem możecie obejrzeć tutaj:
A kiedy o wyborach selekcjonera i jego sztabu dowiedzieli się piłkarze? - Ci, którzy jadą na Euro, wiedzieli dużo wcześniej. Dzwoniłem do nich, pytałem, czy są zdrowi. Chodziło o to, żeby przygotowali sobie pewne rzeczy przed zgrupowaniem - tłumaczył, po czym zaczął ujawniać kulisy wyboru kadry na mistrzostwa Europy w Niemczech. - Jestem rozczarowany niektórymi piłkarzami, jeśli chodzi o młodzieżówkę. Chcieliśmy dowołać jeszcze jednego czy dwóch, ale dowiedziałem się od trenera, że niektórych nie ma nawet na kadrze U-21 i nie będzie. To już ich wybór i oni muszą wiedzieć, co robić. Mamy w planach wyjazd na mecz z Macedonią Północną. Zobaczę w akcji niektórych zawodników, ale decyzja ws. Euro zapadła - mówił Probierz.
Selekcjoner zaczął też sypać nazwiskami piłkarzy, którzy byli o krok od powołania, ale jednak nie znaleźli się w kadrze. - Bardzo długo zastanawialiśmy się nad Dominikiem Marczukiem (Jagiellonia), ale ostatecznie zdecydowaliśmy się na Bartosza Bereszyńskiego (Empoli), który może grać na dwóch pozycjach. Sebastian Walukiewicz (Empoli) miał problemy zdrowotne, ale ostatecznie jest w kadrze. Był też temat Jakuba Kałuzińskiego (Antalyaspor), czy Kacpra Chodyny (Zagłębie Lubin), Mariusza Malca (Pogoń Szczecin) i Piotra Samca-Talara (Śląsk Wrocław). Obserwujemy ich i oni mają potencjał, żeby grać w tej reprezentacji - zapewnił selekcjoner.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!