• Link został skopiowany

To nagranie obnaża Polaka. To on zawalił gola. "Nie wiem, czy jest potrzebny" [WIDEO]

W ocenach Sport.pl dostał w skali szkolnej ocenę 2+. Jak najbardziej słusznie, bo był jednym z najsłabszych zawodników reprezentacji Polski w wygranym 5:1 półfinałowym meczu barażowym z Estonią do mistrzostw Europy. W dodatku przy straconym golu dał się z łatwością ograć. Słusznie krytykowano go w mediach społecznościowych.
Bartosz Slisz i zdenerwowany Wojciech Szczęsny
Screen TVP Sport

Reprezentacja Polski wykonała pierwszy krok w kierunku awansu na tegoroczne mistrzostwa Europy, które zostaną rozegrane w Niemczech. Biało-Czerwoni po bardzo dobrej grze pokonali na Stadionie Narodowym Estonię aż 5:1 (1:0). Gole dla Polaków zdobyli: Piotr Frankowski (22.), Piotr Zieliński (50.), Jakub Piotrowski (70.), Sebastian Szymański (76.), a jedna bramka była samobójcza (73. - Karol Mets). - Takiego wieczoru na Stadionie Narodowym oczekiwaliśmy! Do przerwy można było czuć niedosyt, bo Polacy zdobyli tylko jedną bramkę, mimo ogromnej przewagi i rywala grającego w osłabieniu. Po zmianie stron byliśmy już świadkami dominacji, choć gole, niestety, padały z obu stron - pisał Filip Modrzejewski, dziennikarz Sport.pl.

Zobacz wideo Jasna deklaracja Kamila Grosickiego. "Jestem gotowy"

To nagranie obnaża Polaka. To on zawalił gola. "Nie wiem, czy on jest potrzebny"

Dla przegranych, którzy od 27. minuty grali w dziesiątkę, trafił Martin Vetkal (78.). Spory błąd przy tej akcji popełnił Bartosz Slisz, środkowy pomocnik reprezentacji Polski, który dał się nabrać na łatwy zwód przy linii końcowej, a po chwili odpuścił rywalowi. Po tym golu wściekły był Wojciech Szczęsny. - Szczęsny po tym golu trzymał ręce na biodrach i stał przez kilka minut nieruchomo przed polem karnym, bo i tak pod naszą bramką nic się nie działo. A gdy sędzia zakończył mecz, nawet nie miał ochoty przybijać na boisku piątek z kolegami, tylko od razu zdjął rękawice i szybkim krokiem poszedł do szatni. Widać było, że jest zły i wolałby mecz jednak kończyć z czystym kontem - pisał Bartłomiej Kubiak, dziennikarz Sport.pl.

Slisz był krytykowany po meczu.

- W 5. minucie meczu napędził kolegom trochę strachu. Źle przyjął piłkę w okolicach środkowej linii boiska. Sprezentował tym samym kontratak Estonii. Na szczęście do spółki z Piotrem Zielińskim szybko naprawił swój błąd. To też Slisz pogubił się na prawej stronie pod polem karnym, gdy z jedną z nielicznych akcji sunęli goście, którzy zdobyli po niej gola - pisał Kacper Sosnowski, dziennikarz Sport.pl i w skali szkolnej dał mu ocenę 2+.

- Przy golu dla Estonii Bednarek Bednarkiem, Szczęsny Szczęsnym, ale też Slisz zawalił. Najpierw nie zdążył za gościem, później został nawinięty przy linii końcowej. Defensywni zawodnicy mieli dziś plażę, ale i tak nawalili. No i Moder (bardzo słaba zmiana, rozczarowanie) mógłby się akurat nie poślizgnąć - dodał na Twitterze Przemysław Michalak, dziennikarz "Weszło".

Najlepsi Piotrowski i Zalewski, najsłabszy chyba Slisz? Tak to wyglądało z trybun Narodowego. Napastnicy też dość niemrawo, nie mogli się wstrzelić. Robota zrobiona, słabiutki rywal rozjechany, w Cardiff inna półka. Tam każda drzemka w obronie będzie boleć znacznie bardziej - dodał Mateusz Hawrot, dziennikarz "Meczyki.pl".

- Piotrowski mógłby grać sam w środku i podłączać się na wykończenie z odległości. Potrafi w odbiorze. Nie wiem, czy potrzebny jest Slisz - dodał Janusz Michalik, były polski i amerykański piłkarz, a obecnie dziennikarz sportowy znanej amerykańskiej stacji sportowej ESPN.

24-letni Bartosz Slisz dotychczas w reprezentacji Polski zagrał siedem razy. Nie miał goli ani asysty.

Polacy w finale baraży we wtorek, 26 marca zagrają na stadionie w Cardiff z Walią. Początek meczu o godz. 20.45. Relacja na żywo na Sport.pl oraz w aplikacji Sport.pl LIVE. Pozostałe dwa pojedynki finałowe baraży to: Gruzja - Grecja i Ukraina - Islandia.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: