Już w czwartek reprezentacja Polski podejmie Estonię w półfinale baraży o awans na mistrzostwa Europy. Będzie to pierwszy krok w kierunku turnieju finałowego. Jeśli drużyna Michała Probierza pokona Estonię, to we wtorek zagra na wyjeździe z lepszym z pary Walia - Finlandia.
O ile finał baraży zapowiada się wymagająco, o tyle półfinał w teorii powinien być dla nas spotkaniem dużo łatwiejszym. W kwalifikacjach do Euro 2024 Estończycy zdobyli tylko punkt w ośmiu spotkaniach i zajęli ostatnie miejsce w grupie za Belgią, Austrią, Szwecją oraz Azerbejdżanem.
Dla Estonii, tak samo jak dla Polski, 2023 r. był fatalny. W tym czasie nasi najbliżsi rywale rozegrali 12 meczów, z których przegrali aż osiem. Estończycy odnieśli raptem jedno zwycięstwo. Było to w styczniu, kiedy ograli Finlandię w meczu towarzyskim (1:0).
Estonia to obecnie 123. drużyna rankingu FIFA. Jak więc to możliwe, że gra ona w barażach? Odpowiedzią jest ostatnia edycja Ligi Narodów. Estonia wygrała grupę w Dywizji D z Maltą oraz San Marino, dzięki czemu nie tylko awansowała do Dywizji C, ale też zapewniła sobie udział w barażach właśnie ze ścieżki Ligi Narodów.
Mimo to Polacy pozostają wielkim faworytem tego spotkania. Z taką opinią nie dyskutował były piłkarz m.in. Legii Warszawa, Widzewa Łódź oraz Miedzi Legnica - Henrik Ojamaa. - Nie ma żadnej presji, bo gramy z mocną Polską i jesteśmy świadomi naszego potencjału. Rzecz w tym, że dla was wszystko może skończyć się wielkim zawodem, a dla nas to po prostu wielka szansa. Ruszamy z zupełnie innych miejsc - powiedział 63-krotny reprezentant Estonii w rozmowie z portalem weszło.com
- Szczerze mówiąc, zdarzyć może się bardzo dużo - przede wszystkim dlatego, że to tylko jeden mecz. Dwumecze zwykle nieco tłumią działanie różnych wydarzeń losowych, a tutaj jakieś zagranie ręką, ostry faul, rzut karny... To wszystko może wywrócić całe spotkanie do góry nogami - dodał.
- Jeśli przez dłuższy czas będziemy dobrze grali w defensywie, to jak najbardziej możemy awansować. Na papierze różnica między obiema drużynami jest bardzo duża, ale w Estonii nikt na to nie patrzy. Mamy niezły zespół, który zagra z dużym zaangażowaniem, wręcz z poświęceniem. Musimy jak najmocniej sfrustrować polską drużynę w ciągu pierwszych 45 minut. W wypadku dobrego dla nas wyniku w drugiej połowie presja ciążąca na Polakach z każdą chwilą będzie większa, a my możemy wykorzystać nerwową atmosferę - podsumował Ojamaa.
Estończyk wskazał też zawodników, którzy mogą sprawić nam najwięcej problemów. - Gole może nam dać Henri Anier. Oczywiście możemy też liczyć na Konstantina Vassiljewa, na wszystkie stałe fragmenty. To na takich drobnych szansach bym się skupiał, ale jakbym musiał wybrać dwóch najgroźniejszych zawodników, to właśnie ci dwaj mogą namieszać - powiedział skrzydłowy.
Mecz Polska - Estonia w czwartek o 20:45. Relacja na żywo na Sport.pl.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!