• Link został skopiowany

"Poniżanie, upokarzanie i wyśmiewanie" w polskim klubie. PZPN bierze sprawę w swoje ręce

Nie milkną echa skandalu, jaki wybuchł w ostatnich dniach wokół Stomilanki Olsztyn. Cztery byłe zawodniczki wystosowały mocne oskarżenia pod adresem klubu, a także trenera. Drużyna szybko odniosła się do sprawy i zapowiedziała wkroczenie na drogę sądową. Jak się okazuje, aferą zainteresował się też PZPN, na czym zależało piłkarkom. W piątkowe południe federacja wydała oficjalne oświadczenie, w którym poinformowała o podjęciu działań.
Stadion Miejski w Olsztynie
screen YT

Stomilanki Olsztyn nie radzą sobie najlepiej w tym sezonie. Zajmują dopiero ostatnie miejsce w tabeli Ekstraligi z dorobkiem czterech punktów. Jednak więcej niż o wynikach sportowych, mówi się w ostatnim czasie o aferze, jaka wybuchła w klubie. Maria Contreras, Maleah Milner, Marta Vidal i Franciele Cupertino, a więc zawodniczki, które grały dla drużyny od lipca do listopada 2023 roku, wystosowały w miniony poniedziałek specjalne oświadczenie, w którym pisały o nękaniu, niesprawiedliwym traktowaniu i niewypłaconych pieniądzach. W ten sposób chciały zwrócił uwagę PZPN, a także FIFA na niewłaściwie zachowanie. I jak się okazuje, działania przyniosły efekt. 

Zobacz wideo Probierz odpowiada na głośne słowa Lewandowskiego

PZPN reaguje na skandal w polskim klubie. Zawodniczki będą zadowolone

Zawodniczki ujawniły m.in. fakt, że do dnia dzisiejszego nie otrzymały należności, które obiecał im klub. Ale to nie jedyny problem. Piłkarki zwróciły szczególną uwagę na osobę trenera, Dariusza Maleszewskiego. "Byłyśmy poniżane, upokarzane i wyśmiewane przed całą drużyną (zarówno podczas treningów, jak i meczów) oraz izolowane od pozostałych zawodniczek. Straszono nas też potencjalnymi konsekwencjami domagania się sprawiedliwego traktowania i zapłaty ze strony klubu. Przedstawiciele dwóch zawodniczek otrzymywali wiadomości z pogróżkami, w jednej z nich, po odmówieniu opuszczenia klubu bez otrzymania wynagrodzenia, trener oświadczył: 'Jeśli chcesz, żeby cierpiała, będzie cierpiała'" - czytamy. 

Dodatkowo w klubie miał być problem z komunikacją w języku angielskim. "Zagranicznym zawodniczkom zakazywano komunikowania się w ich języku ojczystym i karano za najdrobniejsze odstępstwa od tej reguły. Wielokrotnie otrzymywałyśmy również wiadomości oskarżające nas o brak profesjonalizmu, gdy w rzeczywistości nie opuściłyśmy ani jednego treningu, meczu czy aktywności narzuconej przez klub, pomimo jednoczesnego braku wynagrodzenia, a później także bez podstawowych środków do życia, w tym bez środków na zakup jedzenia" - dodały zawodniczki.

W piątek odpowiednie kroki w sprawie podjął PZPN. Federacja wydała oficjalne oświadczenie, w którym poinformowała, że nie zamierza lekceważyć doniesień o niewłaściwych zachowaniach, do których miało dojść w klubie z Olsztyna. "W czwartek, 15 lutego 2024 roku odbyło się posiedzenie Komisji Dyscyplinarnej Polskiego Związku Piłki Nożnej. W związku z treścią oświadczenia zawodniczek klubu Stomilanki Olsztyn z dnia 12 lutego 2024 r., Komisja Dyscyplinarna postanowiła wszcząć postępowanie wyjaśniające w sprawie" - czytamy.

Władze Stomilanki Olsztyn nie chcą zostawić tak tej sprawy. Klub podjął kroki prawne

Po ujawnieniu afery, Sport.pl próbował również skontaktować się z władzami Stomilanki Olsztyn. Dowiedzieliśmy się jedynie, że klub zaprzecza zarzutom, czuje się oczerniany i pomawiany, więc zgłosił sprawę do prokuratury. Wydał też oficjalny komunikat. "Informujemy, że klub jest w stanie odnieść się do wszystkich zarzutów i żaden z zarzucanych nie jest prawdziwy. W powyższej sprawie zostały już podjęte kroki prawne w związku z manipulacją opinii publicznej i szarganiem dobrego imienia klubu, sztabu szkoleniowego i zawodniczek pierwszego zespołu" - napisano.

Jaki będzie dalszy ciąg tej afery, przekonamy się wkrótce. 

Więcej o: