A jednak! Zbigniew Boniek podjął decyzję ws. wyborów na prezesa PZPN

W ostatnim czasie wizerunek Polskiego Związku Piłki Nożnej jest fatalny. Z tego powodu sporo kibiców oraz dziennikarzy zastanawia się nad przyszłością federacji pod rządami Cezarego Kuleszy. Następne wybory szefa polskiej piłki odbędą się w 2025 rok. O ewentualną kandydaturę został zapytany Zbigniew Boniek, czyli człowiek, który był na czele federacji w latach 2012-2021.

W 2021 roku Cezary Kulesza objął stery w Polskim Związku Piłki Nożnej, zastępując Zbigniewa Bońka. Boniek musiał ustąpić ze stanowiska, gdyż według ustawy szefowie polskich związków sportowych mogą pełnić tę funkcję jedynie przez dwie kadencje. Kulesza w walce o stołek pokonał wówczas Marka Koźmińskiego.

Zobacz wideo Sportowcy w sejmie. "Nie wyrażałem zgody na poprzedni kierunek"

Boniek jasno o potencjalnym powrocie na fotel prezesa PZPN

Jednym z największych sukcesów Bońka w PZPN-ie było poprawienie wizerunku związku, który był w opłakanym stanie po rządach Grzegorza Laty. Wielu dziennikarzy i kibiców obecny czas w polskiej piłce, gdy afera goni aferę, porównuje właśnie do tego okresu. Cezary Kulesza nie zamierza składać rezygnacji, ale cieszy się coraz mniejszym poparciem wśród działaczy. Ci w 2025 roku po raz kolejny wybiorą prezesa piłkarskiej federacji. Niedawno Marek Koźmiński zdradził, że znane są już postacie, które będą z nim rywalizować. - Już wiemy, jacy będą kandydaci. To już jest pewne. Będą to Wojciech Cygan, Adam Kaźmierczak i Paweł Wojtala. To są trzy osoby, które pracują obecnie w zarządzie PZPN. Ale to są dobrzy ludzie, na pewno nie należą do tego grona działaczy, które krytykujemy. To są na pewno postacie anty-Kulesza, tylko oni tego nie pokazują - stwierdził.

W niedzielnym programie "Pogadajmy o piłce" na kanale Meczyki.pl jednym z gości był Zbigniew Boniek, który został zapytany o jego ewentualną kandydaturę. - Na dzisiaj absolutnie nie myślę o powrocie na stołek prezesa. Robię sto tysięcy innych rzeczy poza piłką. Mam też jakieś ambicje i zastanawiam się nad pracą przy jakimś klubie. Nie myślę więc na dziś o funkcji prezesa PZPN-u. Niech Czarkowi wiedzie się jak najlepiej - przekazał były reprezentant Polski.

- Słyszę głosy, że wszyscy przywalają się do niego, a za Bońka było jeszcze gorzej. Przypominam sobie kilka pseudoafer, ale afer obyczajowych czy jakichś innych w ciągu tych dziewięciu lat to sobie absolutnie nie przypominam. Przyszedłem do PZPN-u po to, by zmienić polską piłkę. I czy się to komuś podoba, czy nie, uważam, że przez dziewięć lat zmieniliśmy ją totalnie - dodał. 

Więcej o: