Reprezentacja Polski fatalnie zaprezentowała się w eliminacjach Euro 2024. Kompromitujące porażki z Czechami (1:3), Mołdawią (2:3) oraz Albanią (0:2) sprawiły, że po niespełna dziewięciu miesiącach pracy selekcjoner Fernando Santos pożegnał się ze stanowiskiem. Jego miejsce zajął Michał Probierz, który dostał karkołomne zadanie "ugaszenia pożaru" i uratowania eliminacji. Finalnie nie udało się, choć mieliśmy ku temu okazję.
Mimo fatalnych wyników nasza kadra ma w ostatnim czasie sporo szczęścia, ponieważ nadal może awansować na mistrzostwa Europy poprzez baraże, w których zagramy dzięki dobrym wynikom odniesionym w Lidze Narodów. I znów możemy mówić o "farcie", biorąc pod uwagę to, że najpierw zmierzymy się z Estonią, a następnie ze zwycięzcą rywalizacji Walii z Finlandią, omijając choćby najgroźniejszego rywala - Ukrainę.
Po ostatnich wpadkach zarówno z Mołdawią (1:1), jak i Czechami (1:1), które zaprzepaściły szanse na bezpośredni awans na ME selekcjoner Michał Probierz musiał zmierzyć się z dość dużą krytyką. Mimo to bardzo dobre zdanie o nim ma wciąż trener Adam Nawałka, a teraz podobną opinię przedstawił również były reprezentant Polski Radosław Kałużny.
- Słuchając i czytając komentarze, odniosłem wrażenie, że największą winę za blamaż w eliminacjach ponosi selekcjoner Michał Probierz, nieco mniejszą PZPN, a właściwie bez zadrapań wyszli z tej nieprzyjemnej historii piłkarze. To jest jakiś absurd, bo nawet gdyby PZPN mianował na trenera kadry stróża nocnego i tak powinni załatwić sprawę awansu - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Probierz zaczął ostatnio wprowadzać nowych piłkarzy do reprezentacji m.in. Patryka Pedę, Bartłomieja Wdowika czy Karola Struskiego. Kałużny uważa, że jego działania mogą tylko pomóc naszej drużynie.
- Właśnie to zaczął robić Probierz (odświeżenie w szatni - red.). Świadczył o tym nieoczywisty skład, który wystawił na ostatni mecz eliminacyjny - przeciwko Czechom. Jeśli komuś nie spodobała się ekipa, na którą zdecydował się selekcjoner, przypomnę, że ci "znani i lubiani", do których się przyzwyczailiśmy i którzy "powinni" grać, zawalili te eliminacje. I nie maczał w tym palców Probierz, który objął reprezentację przed trzema ostatnimi spotkaniami eliminacji, w momencie kiedy nie paliła się stodoła, a niemal cała wioska - stwierdził.
Na koniec zdradził, na kim aktualnie selekcjoner powinien budować zespół. - Probierz musi ich wypatrywać, choćby na zimowym minizgrupowaniu ligowych piłkarzy, bo słyszałem, że takie planuje. Bartosz Slisz, Jakub Moder, Jakub Piotrowski - na nich i podobnych budujmy. Nie mówię już o takich chłopakach jak Nicola Zalewski. Na jego ostatnie spotkania w kadrze patrzyło się z wielką przyjemnością, a koledzy po piłkach, które im wyłożył, powinni po tyłku go całować. Tylko nogę przyłożyć - podsumował.
Najbliższe spotkanie naszej kadry odbędzie się 21 marca, kiedy w półfinale baraży zmierzymy się na własnym stadionie z Estonią. Jeśli uda nam się wygrać, to finałowe starcie zostanie rozegrane pięć dni później na wyjeździe.