Boniek odpowiedział hejterom Lewandowskiego. "Tak tylko przypomnę"

Zbigniew Boniek w ostatnim czasie często bronił Roberta Lewandowskiego i przyznawał wprost, że nie wyobraża sobie polskiej kadry bez niego. Po meczu z Czechami na naszego kapitana spadła kolejna fala krytyki. Na reakcję Bońka nie trzeba było długo czekać. Przypomniał o jego roli przy jedynym trafieniu dla Biało-Czerwonych. Po chwili wyjaśnił też, co kryło się za jego postawą.

- Nie interesuje mnie, to co inni mówią o Lewandowskim. Ja mam o nim swoje zdanie: jest to jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy piłkarz w historii polskiej piłki. Przysłowiowe sto tysięcy razy pomagał reprezentacji, przesądzał o jej wyniku. Od dawna powtarzam i nie zmieniam opinii: Robert Lewandowski nigdy nie będzie problemem dla reprezentacji Polski, tylko dla jej rywali - mówił na początku listopada Zbigniew Boniek. Jednocześnie były prezes PZPN-u podkreślał wtedy, że z racji wieku zbliża się czas zakończenia gry w kadrze przez napastnika FC Barcelony.

Zobacz wideo Reprezentacja Polski brutalnie podsumowana. "Nie wyobrażam sobie"

Po zremisowanym 1:1 meczu z Czechami i bezbarwnym występie Roberta Lewandowskiego ponownie rozgorzała dyskusja odnośnie gry napastnika i jego wpływu na grę reprezentacji. - W przerwie zmieniłbym go, bo grał słabo. To wielki piłkarz, niesamowicie skuteczny, ale kadra i kibice nie mają czasu czekać na to, aż się przełamie. Wcześniej czy później to zrobi, ale dziś trzeba wpuszczać ludzi, którzy są w stanie biegać przez 90 minut - analizował Tomasz Hajto.

Zbigniew Boniek przypomniał o udziale Lewandowskiego, a potem dodał. "Nikogo nie bronię"

Boniek po meczu z Czechami niejako ponownie wziął Lewandowskiego w obronę w mediach społecznościowych, chociaż po chwili dodał, że nie było to do końca jego intencją.

"Tak tylko przypomnę - bramka Piotrowskiego zaczęła się od Roberta Lewandowskiego, potem Zalewski i finał znany" - napisał legendarny reprezentant. Przypomniał w ten sposób udział Lewandowskiego przy bramce. Napastnik wypuścił piłkarza Romy na lewym skrzydle, który po chwili dośrodkował w pole karne, a Jakub Piotrowski strzelił gola na 1:0. Wywołał tym małą burzę w komentarzach. 

- Nikogo nie bronię, brak awansu z tej grupy to piłkarska kompromitacja. W barażach spotkamy się z drużynami jeszcze gorszymi. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Ja chciałbym widzieć Polskę na Euro 2024. Nic więcej. Proste marzenie byłego reprezentanta - sprostował po chwili Boniek w kolejnym tweecie. 

A jak wygląda ścieżka Polaków w barażach? Obecny układ prezentuje się tak, że Biało-Czerwoni najpierw zagrają z Estonią. Jeśli wygrają to spotkanie, to w finale baraży zmierzą się z lepszym z pary Walia - Finlandia/Ukraina/Islandia. Wszystko będzie ostatecznie jasne po wtorkowych meczach eliminacyjnych.

Więcej o: