Reprezentacja Polski całkowicie zawiodła w eliminacjach do Euro 2024. Choć wszyscy spodziewali się, że bez większych problemów wyjdzie z grupy i ogra niżej notowanych Mołdawian czy Albańczyków, to tak ostatecznie się nie stało. W ośmiu meczach zdobyła zaledwie 11 punktów. Ostatnich szans na bezpośredni awans pozbawił ją piątkowy remis 1:1 z Czechami. Nic więc dziwnego, że na kadrę Michała Probierza spadła fala krytyki. - Piłka jest nieprzewidywalna, ale grupa marzeń zamieniła się w grupę wstydu - podkreślał Dariusz Szpakowski. Gromy w Biało-Czerwonych ciskał również Jan Tomaszewski.
Były reprezentant Polski udzielił wywiadu dla "Super Expressu", w którym ocenił grę naszej drużyny w eliminacjach. - Brak awansu z takiej grupy to dla mnie największa kompromitacja być może nawet w historii polskiej piłki - grzmiał. Miał przede wszystkim obiekcje do taktyki, którą na ostatnie spotkania obrał selekcjoner. Chodzi o linię ataku. Wprost stwierdził, że na szpicy powinien znajdować się tylko jeden zawodnik.
- Trzeba grać tylko jednym napastnikiem, od dawna o to proszę! Lewandowski ma grać jako dziewiątka. Ludzie, zrozumcie! Nagle ktoś mu się pałęta jako druga dziewiątka. Jest dla mnie po prostu niezrozumiałe. No to wystawmy dwóch bramkarzy! Ludzie, przestańmy wreszcie grać antyfutbol - podkreślał zdenerwowany Tomaszewski.
Na tym były golkiper nie poprzestał. Zrugał także defensorów, którzy w meczu z Czechami zaliczyli kilka nieudanych interwencji. Przeszkadzali sobie nawzajem i zamiast oddalać zagrożenie, to je potęgowali. - Gra defensywna musi być zabezpieczona - zaznaczył.
Na koniec Tomaszewski wystosował mocny apel. - Mam nadzieję, że moi młodsi koledzy w końcu przestaną nas kompromitować - powiedział dosadnie. Szanse na zmazanie plamy nasza kadra będzie miała już we wtorek 21 listopada o godzinie 20:45. Wówczas zmierzy się w sparingu z Łotwą. Będzie to jeden z meczów przygotowujących drużynę do marcowych baraży.
Jak na razie nie wiadomo, z kim Polska zmierzy się w starciach "ostatniej szansy" o awans na Euro. Wszystko wyjaśni się już we wtorek, kiedy zostaną rozegrane ostatnie spotkania eliminacji.
Już teraz wiadomo, że do meczu z Łotwą Biało-Czerwoni podejdą poważnie osłabieni. Z powodu anginy ze zgrupowania wyjechał Piotr Zieliński. Kontuzji doznał też Paweł Bochniewicz. Pod znakiem zapytania stoi występ Karola Świderskiego, który poczuł się źle w przerwie meczu z Czechami i udał się do szpitala. Choć wrócił do treningów, to nie wiadomo, czy Probierz postawi na niego od pierwszych minut.