Piłkarze nie wyszli do dziennikarzy. Jest reakcja PZPN

To nie był łatwy czas dla piłkarzy reprezentacji Polski. Gdy sędzia Daniele Orsato zagwizdał po raz ostatni, już wiadomo było, że nasza kadra nie ma szans na bezpośredni awans na Euro 2024. Na murawie Stadionu Narodowego cieszyli się za to Czesi. Natomiast nasi zawodnicy ustawili się na środku boiska, a potem czekały ich inne obowiązki. Ich nieobecność w mixed zone niepokoiła dziennikarzy, którym odpowiedział rzecznik prasowy PZPN.

Reprezentacja Polski nie miała zbyt wielkich szans na bezpośredni awans na Euro 2024, ale wciąż miała nadzieję. Dość korzystnie ułożył się dla niej mecz Mołdawia - Albania (1:1). Wiadomo było, że trzeba pokonać Czechów, by liczyć się jeszcze w grze. I na przerwę nasi zawodnicy schodzili w dobrych humorach, bo prowadzili 1:0 po golu Jakuba Piotrowskiego. Dramat zaczął się cztery minuty po wznowieniu gry, gdy rywalom udało się wyrównać.

Zobacz wideo Lewandowski: Potrzebna jest cierpliwość. Widać światełko w tunelu

Do końca meczu żadna z drużyn nie wywalczyła już prowadzenia. To z kolei postawiło Polskę w fatalnej sytuacji. Nie ma szans na bezpośredni awans na Euro 2024. Teraz drużyna Michała Probierza musi czekać na rozstrzygnięcia eliminacji i wtedy pozna rywala w barażach. Tylko tak może jeszcze znaleźć się w gronie zespołów, które zagrają na turnieju w Niemczech.

Po ostatnim gwizdku sędziego było widać dwie skrajności. Z jednej strony radujący się Czesi, którzy wyprzedzili Biało-Czerwonych w tabeli i będą mogli jeszcze podwyższyć swój dorobek punktowy, bo czeka ich jeden mecz z Mołdawią. Nasi piłkarze ustawili się w kółku na środku boiska i jeszcze analizowali ich sytuację oraz przebieg spotkania. Wszystkiemu towarzyszyły gwizdy kibiców zebranych na Stadionie Narodowym w Warszawie.

W tym czasie w mixed zone ustawiali się już dziennikarze, którzy tylko czekali na szansę porozmawiania z kadrowiczami. Mijały kolejne minuty, a ci się nie pojawiali, co sprawiło, że część z nich zaczęła się niepokoić lub denerwować. "Pękła godzina po meczu. Liczba polskich piłkarzy, którzy przeszli przez mixed zone: 0 (słownie: zero)" - napisał Wojciech Górski z Interii. Post zyskał na popularności tak bardzo, że na odpowiedź zdecydował się rzecznik prasowy PZPN. 

"Po meczu zawodnicy mieli trening wyrównawczy i odnowę. Wyjazd ze stadionu zaplanowany był na 0:15. Około 30 min przed tą godziną zawodnicy zaczęli wychodzić z szatni i przeszli przez mixed zone" - czytamy we wpisie Jakuba Kwiatkowskiego.

Rzeczywiście piłkarze ostateczni zjawili się w strefie i odpowiedzieli na pytania dziennikarzy. Do głosu doszli m.in. Jakub Piotrowski, Kamil Grosicki czy Robert Lewandowski. Kapitan powiedział wprost, że nie udało się osiągnąć zamierzonego celu w starciu z Czechami, ale widzi pozytywy tego zgrupowania.  - Wielu zawodników pokazało się z dobrej strony. Z emocjonalnego punktu widzenia to jest tylko remis, ale z takiego piłkarskiego gdzieś widać krok do przodu, światełko w tunelu. I mam nadzieję, że będziemy podążać tą ścieżką - powiedział. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.