Reprezentacja Portugalii po mistrzostwach świata w Katarze rozstała się z Fernando Santosem i zatrudniła Roberto Martineza. Pod jego wodzą zespół spisuje się wybornie, jak na razie wygrał wszystkie osiem meczów (wszystkie w ramach eliminacji Euro 2024), w dodatku z imponującym bilansem bramkowym 32-2. Odżył także Cristiano Ronaldo, który wykręca kapitalne liczby.
U Martineza 38-latek zagrał w siedmiu spotkaniach, ominął tylko to we wrześniu z Luksemburgiem (9:0), gdy pauzował za nadmiar żółtych kartek. Jak na razie strzelił aż dziewięć goli - po dwa w meczach z Liechtensteinem (4:0), Luksemburgiem (6:0), Słowacją (3:2) oraz Bośnią i Hercegowiną (5:0), jednego dołożył w starciu z Islandią (1:0).
Liczby Portugalczyka są tym bardziej imponujące, jeśli weźmie się pod uwagę, że tyle samo bramek w meczach o stawkę w 2023 roku zdobyła reprezentacja Polski. Na ten dorobek składają się gole w spotkaniach eliminacji Euro 2024 z Czechami (1:3), Albanią (1:0), Mołdawią (2:3 i 1:1) oraz Wyspami Owczymi (2:0 i 2:0). Dla Polaków trafiali Robert Lewandowski (trzy razy), Karol Świderski (dwa razy) Adam Buksa, Arkadiusz Milik, Damian Szymański i Sebastian Szymański. Na tę szokującą statystykę zwrócił uwagę Cezary Kawecki na Twitterze.
Dziewięć bramek nie wystarcza do tego, aby Ronaldo był liderem klasyfikacji strzelców Euro 2024. Pod tym względem ustępuje Romelu Lukaku, który do tej pory strzelił aż 10 goli, czyli więcej niż reprezentacja Polski. Belg trafił także w poniedziałkowym meczu ze Szwecją (z rzutu karnego), który został przerwany po pierwszej połowie z powodu ataku terrorystycznego na ulicach Brukseli.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl