Polska zaledwie zremisowała z Mołdawią 1:1 w niedzielnym meczu eliminacji Euro 2024. Nasza drużyna zagrała zdecydowanie poniżej oczekiwań. Goście to aktualnie 159. ekipa rankingu FIFA. Nasz zespół jest 30., ale na murawie Stadionu Narodowego wielkiej różnicy widać nie było.
- Mołdawska drużyna zagrała dobrze, ale muszę przyznać, że mieliśmy szczęście, że zdobyliśmy punkt, ponieważ Polsce brakowało niewiele, by strzelić kolejnego gola. W drugiej połowie wasza reprezentacja zagrała lepiej, jestem pewien, że trener znalazł odpowiedni sposób na zmotywowanie piłkarzy w szatni w czasie przerwy - mówi Sport.pl Victor Daghi, dziś dziennikarz sportowy, do niedawna rzecznik prasowy reprezentacji Mołdawii.
Do 46. minuty to Mołdawianie prowadzili 1:0. Bramkę dla gości zdobył Ion Nicolaescu. Ponownie, bo napastnik Heerenveen trafiał także w czerwcowym meczu rozegranym na stadionie w Kiszyniowie (3:2).
- Jest naszą największą nadzieją, to bardzo agresywny napastnik, który już w pierwszym meczu sprawił wielkie problemy polskiej obronie. Strzelił też gola w Szwecji trzy dni temu. Musicie mieć na niego oko, bo inaczej może was jeszcze raz zaskoczyć - uprzedzał nas Daghi przed niedzielnym meczem.
Po niedzieli sytuacja obu drużyn w tabeli jest bardzo skomplikowana. Prowadzi Albania z 13 punktami, drugie są Czechy z 11 punktami. Polska traci do nich punkt - podobnie jak Mołdawia do nas. Problem w tym, że zarówno Albańczycy, Czesi, jak i Mołdawianie rozegrali o jedno spotkanie mniej niż Polacy.
Nasi niedzielni rywale pozostaję w grze o uzyskanie bezpośredniej kwalifikacji na przyszłoroczne mistrzostwa Europy (uzyskają je pierwsze dwa miejsca w tabeli). W kolejnym meczu zagrają z Albanią u siebie, a na koniec pojadą do Pragi. - Nadal mamy szansę na awans na Euro - małe, ale są. Potrzebujemy dwóch zwycięstw, aby się zakwalifikować, a zrealizowanie tego zadania wydaje się bardzo trudne - mówi nasz rozmówca.
Mołdawianie cieszyliby się bardziej z utrzymania prowadzenia w Warszawie uzyskanego po pierwszej połowie, ale i tak nie narzekają. - Mołdawia jest bardzo zadowolona z tego remisu, kibice są zadowoleni, na mołdawskich forach internetowych pojawiło się wiele ciepłych komentarzy w stronę zespołu - mówi Daghi.
- Nasza drużyna nie miała w przeszłości szans na zakwalifikowanie się do dużego turnieju. To pierwszy raz w naszej historii, gdy pojawiła się taka okazja i wszyscy w naszym kraju są naprawdę podekscytowani! - tłumaczył.
- To był dla nas trudny mecz. Ale jesteśmy szczęśliwi, bo ten remis traktujemy jak zwycięstwo. Cztery punkty w meczach z Polską to dla nas naprawdę duży wyczyn - przyznał po zakończeniu spotkania selekcjoner reprezentacji Mołdawii Siergiej Kleszczenko.
Polakom pozostało do rozegrania tylko jedno spotkanie eliminacyjne do Euro 2024. 17 listopada będziemy rywalizować u siebie z Czechami. Nadal jest możliwe, że polska drużyna dostanie się na mistrzostwa przez baraże rozegrane w przyszłym roku.