Reprezentacja Polski zremisowała 1:1 z Mołdawią w meczu eliminacji Euro 2024 po bramkach Iona Nicolaescu (25. minuta) oraz Karola Świderskiego (53.) Ten wynik bardzo mocno oddala ją od bezpośredniego awansu na mistrzostwa Europy.
Polscy piłkarze bardzo słabo spisują się w całych eliminacjach, przez co nie może dziwić, że spada na nich fala krytyki. Nie inaczej było po wpadce z Mołdawią. - Po tym meczu wiemy to, co wiedzieliśmy, czyli że Świderski umie strzelać gole w kadrze, a Milik marnuje stuprocentowe sytuacje. Wiedzieliśmy też, że reprezentacja Polski gubi się, kiedy rywal gra agresywnie. Od pierwszej minuty w tej drużynie był strach - ocenił dziennikarz Mateusz Święcicki w pomeczowym studiu portalu Meczyki.pl.
Według Święcickiego drużyna narodowa przez długi czas prezentowała się bardzo źle. - Pierwsza połowa to była klęska. Piłka po przyjęciu odskakiwała na kilka metrów - podkreślił. Miał również spore zastrzeżenia do jednego z obrońców. - Tomasz Kędziora zaliczył dwa dramatyczne występy przeciwko Mołdawii. Jego błędy doprowadziły bezpośrednio do utraty gola - powiedział.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Według dziennikarza jeszcze bardziej absurdalne jest to, że mimo tak fatalnej gry Polacy nadal mogą pojechać na przyszłoroczny turniej. - To jest patologia systemu eliminacji na EURO, że możesz być tak słaby jak Polska i jeszcze się zakwalifikować - oznajmił.
Do końca eliminacji Euro 2024 Polakom został jeden mecz, u siebie z Czechami (17 listopada). Muszą go wygrać, a potem liczyć, że Czesi w swoim ostatnim spotkaniu nie zdołają pokonać Mołdawii (20 listopada). Jednocześnie Mołdawianie mogą zdobyć maksymalnie trzy punkty w meczach z Czechami oraz Albanią (17 listopada).
Nawet gdyby reprezentacja Polski nie awansowała na ME bezpośrednio z grupy, to ze względu na wysoką pozycję w Lidze Narodów 2022/23 najprawdopodobniej zagra w barażach. Jednak i tam sytuacja się skomplikowała, gdyż problemy w eliminacjach mają Chorwaci i Holendrzy. Na ten moment to właśnie któryś z tych zespołów byłby pierwszym przeciwnikiem Polaków, ale do końca eliminacji jeszcze wiele może się zmienić.