Polscy piłkarze kompletnie zawodzą w trwających eliminacjach do Euro 2024. Po losowaniu wydawało się, że trafiliśmy do łatwej grupy, z której spokojnie powinniśmy awansować. Takich kłopotów raczej nikt nie zakładał. Nieoczekiwanie niebezpiecznym przeciwnikiem dla naszej drużyny okazała się Mołdawia, której nie byliśmy w stanie pokonać ani razu. W Kiszyniowie przegraliśmy 2:3, a w niedzielę w Warszawie tylko zremisowaliśmy 1:1. Ten wynik stawia nas w sytuacji dramatycznej, ale nie do końca pozbawia szans na bezpośredni awans.
W tym momencie Polska zajmuje trzecie miejsce w grupie z dorobkiem 10 punktów. Ma jeden punkt straty do Czech oraz trzy do Albanii. Z kolei czwarta Mołdawia traci nas tylko punkt. Teoretycznie wszystkie te cztery zespoły mają szansę zająć miejsca 1-2 premiowane awansem. Dla Polski podstawowym warunkiem jest wygrana 17 listopada z reprezentacją Czech, ale to nie wszystko.
Podczas gdy Polsce do końca rywalizacji pozostał tylko jeden mecz, Czesi rozegrają ich dwa. Po spotkaniu z Polską 20 listopada zmierzą się jeszcze z Mołdawią. Jeżeli wygrają, to znów wyprzedzą nas w tabeli i pojadą na turniej. Uratować nas może ich porażka lub remis, ale i w tym wypadku istnieje jeszcze jeden warunek.
Chodzi o reprezentację Mołdawii, która cały czas może okazać się czarnym koniem tych eliminacji. Oprócz meczu z Czechami ma ona jeszcze do rozegrania spotkanie z Albanią (17 listopada). W kontekście tego meczu Polskę ratują jedynie dwa sceriusze - w przypadku późniejszej wygranej Mołdawii z Czechami - tylko zwycięstwo Albanii; natomiast w przypadku remisu w meczu Mołdawia - Czechy - zwycięstwo Albanii lub remis. Remis z Albanią i zwycięstwo z Czechami (zakładając, że Polska pokona Czechy) sprawi, że Mołdawia zrówna się z nami punktami, co przy niekorzystnym bilansie meczów z tą ekipą również pozbawi nas awansu.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Jeżeli wyniki ułożą się inaczej, co bardzo prawdopodobne, Polsce pozostaną jeszcze baraże.