- Przeanalizowaliśmy wasz mecz z Wyspami Owczymi. Spodziewamy się, kto wystąpi z nami w niedzielę - mówił Sergiej Kleszczenko, selekcjoner reprezentacji Mołdawii, która w sobotę wcześniej trenowała na Stadionie Narodowym. Przed kadrą Michała Probierza, która ze względu na trudności z wylotem z Wysp Owczych musiała w ostatniej chwili korygować swoje plany.
- Bardzo dziękuję zespołowi z Mołdawii, że poszedł nam na rękę i przyspieszył swój trening. To z uwagi na nasz późniejszy wylot było dla nas bardzo istotne - powiedział Michał Probierz, który w sali konferencyjnej na Stadionie Narodowym pojawił się kilkadziesiąt minut po Kleszczence.
A później wyszedł z drużyną na trening. Tym razem Probierz już nie otworzył go w całości, jak w środę na Wyspach Owczych. W sobotę pozwolił podejrzeć tylko pierwszy kwadrans. Tego wymaga regulamin UEFA. Po 15 minutach dziennikarze zostali jednak wyproszeni z murawy, a sztab kadry i ochroniarze wyjątkowo pilnowali, by zamknąć wszystkie bramy. Tylko po to, by nikt przypadkiem nie podejrzał, co i w jakim ustawieniu trenować będzie reprezentacja Polski.
Kleszczenko może się tylko domyślać, jakim składem zagra Polska, choć jedno nazwisko już zna. Wyjawił je sam Probierz. Chwilę po tym, jak podziękował Mołdawii za wzorową współpracę, kiedy zdradził, że w niedzielę od pierwszej minuty wystąpi Arkadiusz Milik - najbardziej krytykowany piłkarz po czwartkowym meczu z Wyspami Owczymi (2:0).
- Wezmę Arka w obronę, bo chyba wielu z was zapomniało, że w czwartek to po faulu na nim na początku drugiej połowy była czerwona kartka dla rywali. Nie za faul bez piłki, a po wypracowanej sytuacji. Zresztą nie jedynej, bo Arek miał w tym meczu jeszcze dwie okazje. Owszem: mógł w nich zachować się lepiej, ale czasami w życiu napastnika tak bywa, że potrzebuje wsparcia. A Arek w czwartek tego wsparcia na boisku za dużo nie miał. Jeśli będzie zdrowy, na pewno zagra z Mołdawią - stwierdził Probierz.
Z naszych informacji wynika, że Milik faktycznie szykowany jest do wyjściowego składu na Mołdawię. Że nie jest to żadna zasłona dymna i mylenie tropów ze strony selekcjonera. W ataku nie zagra jednak sam, bo Probierz chce zacząć spotkanie w ustawieniu z dwójką napastników. Od pierwszej minuty ma wystąpić także Karol Świderski, który w Thorshavn - m.in. razem z Adamem Buksą, strzelcem drugiego gola - pojawił się na boisku po przerwie, kiedy Milika już na nim nie było.
- Nie będziemy robić rewolucji. Staramy się podchodzić do tego w ten sposób, by skład ewoluował. Chcemy wykorzystać atuty zawodników, ale zależy nam też na tym, by grali w kadrze na pozycjach, na których występują w klubach. Na pewno nie będzie sytuacji, że ktoś w sobotę błyśnie formą na treningu i na tej podstawie wskoczy do składu. Chcemy zaufać swojej intuicji. Poza tym istotną rolę - tak samo, jak na Wyspach Owczych - w meczu z Mołdawią odegrają zmiennicy - powiedział w sobotę Probierz.
W defensywie Probierz na mecz z Mołdawią raczej nie zdecyduje się na zmianę ustawienia - Polska zagra w systemie z trójką obrońców i dwoma wahadłami. Ale to nie znaczy, że nie szykuje tam zmian, bo mecz na ławce ma zacząć Matty Cash. Obrońca Aston Villi po meczu z Wyspami Owczymi też był krytykowany. Wszystko wskazuje, że jego miejsce na prawym wahadle zajmie Paweł Wszołek. Na lewym znowu będzie biegał Przemysław Frankowski, który w czwartek pokazał się z dużo lepszej strony od Casha - kończył mecz z asystą przy trafieniu Buksy.
Zmiany należy spodziewać się też w środku pola, bo wiele wskazuje, że Świderski wskoczy do składu kosztem Bartosza Slisza. Jedynym defensywnym pomocnikiem, który zacznie mecz z Mołdawią od początku, powinien być Patryk Dziczek. A więc jeden z dwóch debiutantów - obok Patryka Pedy - na których na Wyspach Owczych Probierz postawił od pierwszej minuty. Obaj też mają wystąpić z Mołdawią.
- Wsytd - rzucił Wojciech Szczęsny, który na sobotniej konferencji prasowej pytany był o to, z czym mu kojarzy mu się pierwszy mecz z Mołdawią, przegrany w czerwcu w Kiszyniowie 2:3. Probierz nie chciał w sobotę wracać do tamtego spotkania. Ale jemu akurat mecz w Kiszyniowie ze wstydem nie musi się kojarzyć, bo jeszcze wtedy był selekcjonerem młodzieżówki.
- Nie interesuje mnie poprzedni mecz z Mołdawią. Dla mnie istotne jest niedzielne spotkanie. Chciałbym poprosić kibiców, aby nas wsparli i nam pomogli. Na pewno nie będzie łatwo, bo Mołdawia też ma szansę na awans, więc tym bardziej musimy być czujni i zmobilizowani. U wszystkich moich zawodników widzę jednak chęć pracy i jest mi przykro, że dwóch z nich będę musiał przed meczem odesłać na trybuny. Po tych sześciu dniach mogę śmiało stwierdzić, że to przyjemność współpracować z tą grupą. Najważniejsze jest, abyśmy tworzyli zespół i żeby kibice od początku do końca - nawet w tych trudnych momentach - byli z nami. To wsparcie w niedzielę będzie nam bardzo potrzebne - podkreślił Probierz.
Polska na dwa mecze przed końcem eliminacji jest w dobrym położeniu. Po zwycięstwie z Wyspami Owczymi (2:0) i czwartkowej porażce Czechów z Albanią (0:3) znowu ma wszystko w swoich rękach. Jeżeli w dwóch ostatnich meczach kadra Probierza pokona na stadionie Narodowym Mołdawię, a później Czechy, wywalczy bezpośredni awans na Euro 2024. Początek meczu Polska - Mołdawią w niedzielę o 20.45.