Po wygranej z Farerami Polacy mają dziewięć punktów i zajmują drugie miejsce w grupie E. Co istotniejsze, kwestię bezpośredniego awansu na mistrzostwa Europy znów mają w swoich rękach. Jeśli pokonają Mołdawian, a w listopadzie Czechów, zajmą co najmniej drugie miejsce w grupie i pojadą na przyszłoroczny turniej.
Według byłego piłkarza Mariusza Jopa w czwartkowym meczu styl był sprawą drugorzędną. - Można się było spodziewać, że to nie będzie mechanizm, który będzie funkcjonował w sposób fantastyczny od pierwszego momentu, bo pewnych rzeczy nie da się zrobić w tak krótkim czasie - przyznał w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
- Najważniejsza w tym momencie była wygrana. To się udało, a w kontekście wygranej Albanii z Czechami, te trzy punkty są jeszcze bardziej cenne. W pełni wróciliśmy do gry, bo teraz znów wszystko zależy tylko od nas - dodał.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.
Były reprezentant Polski odniósł się do debiutów i nieoczywistych powołań nowego selekcjonera. Miał na myśli m.in. Patryka Pedę. - Trener nieco zaryzykował stawiając na kilka nieoczywistych nazwisk. Jego decyzje na tym etapie się obroniły. W grze oczywiście jest sporo do poprawy, ale o tym będziemy myśleć później - ocenił.
Jop wskazał, co będzie najważniejsze w niedzielnym meczu z Mołdawią. - Do każdego rywala trzeba być przygotowanym na sto procent od strony mentalnej, szacunek okazać każdemu rywalowi, ale umiejętności indywidualne naszych piłkarzy są na zdecydowanie wyższym poziomie niż Mołdawii, więc nie możemy mieć obaw przed tym meczem. Jeżeli będziemy dobrze przygotowani, to nic złego spotkać nas nie powinno, nie zapominając oczywiście o tym, że to jest tylko piłka. Komuś w drużynie rywali może wyjść strzał życia, zagrać swój najlepszy mecz. Najważniejsza będzie nasza koncentracja. Na pewno to my mamy przewagę przed meczem.
Początek meczu Polska - Mołdawia w niedzielę 15 października o 20:45. Relacja na żywo na Sport.pl i w naszej aplikacji mobilnej.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!