• Link został skopiowany

Polacy uziemieni na Wyspach Owczych. Wielki problem. Kulesza pisze, co dalej

Fatalne warunki atmosferyczne na Wyspach Owczych uziemiły tam reprezentację Polski, która nie może wrócić do kraju po wczorajszym zwycięstwie 2:0 w eliminacjach do Euro 2024. Biało-Czerwoni mieli przylecieć do Polski w piątek, ale będą musieli zostać tam do soboty. Potwierdził to prezes PZPN Cezary Kulesza.
Pogoda na Wyspach Owczych uziemiła reprezentację Polski
X - Przemysław Langier

W czwartek wieczorem w Thorshavn reprezentacja Polski odniosła pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w eliminacjach do Euro 2024. W debiucie Michała Probierza Biało-Czerwoni pokonali Wyspy Owcze 2:0 po golach Sebastiana Szymańskiego i Adama Buksy. Na boisku wszystko poszło zgodnie z planem, ale w piątek reprezentację spotkały problemy natury organizacyjnej. 

Zobacz wideo Probierz zaczął kadencję bardzo odważnie! Jeden piłkarz zawiódł na całej linii

Polacy uziemieni na Wyspach Owczych. Wielki problem. Kulesza potwierdził

Reprezentacja Polski miała wylecieć z Wysp Owczych w piątek o godzinie 16:15, ale ta podróż nie doszła do skutku przez kiepskie warunki atmosferyczne. 

"Niestety warunki pogodowe bardzo się zmieniły. Wieje ponad 30 m/s. Nie da się przeprowadzić operacji lotniczych. Cała kadra czeka w terminalu na decyzje pilota. W ciągu godziny powinniśmy wiedzieć, czy uda się nam dzisiaj wrócić do Polski" - informował w rozmowie z Radiem ZET team manager kadry Jakub Kwiatkowski.

Niedługo później prezes PZPN Cezary Kulesza poinformował, że polska delegacja koniec końców będzie zmuszona pozostać na Wyspach Owczych do soboty i wszystko wskazuje na to, że wyleci stamtąd rano. 

"Ze względu na trudne warunki pogodowe panujące na Wyspach Owczych lot, którym mieliśmy wrócić do Warszawy, został odwołany. Przewoźnik poinformował nas, że prawdopodobnie jutro w godzinach porannych pojawi się możliwość powrotu do kraju" - napisał Kulesza na portalu X (dawniej Twitter). 

To może być problemem reprezentacji Polski w kontekście kolejnego spotkania eliminacyjnego z Mołdawią, które zostanie rozegrane w niedzielę 15 października o godzinie 20:45 w Warszawie. 

"Co ciekawe, jak udało nam się potwierdzić, tak późny wylot to decyzja Fernando Santosa. Kiedy Polski Związek Piłki Nożnej zaczął operację Wyspy Owcze i rozmowy z lokalną linią lotniczą, to Portugalczyk był selekcjonerem reprezentacji Polski. Jego plan zakładał trening wyrównawczy na Wyspach Owczych dzień po meczu. Były już selekcjoner Polaków nie chciał wracać do Polski tuż po spotkaniu, bo - jak słyszymy - zakłócałoby to rytm posiłków, a w jego ocenie trening po nocnej podróży nie byłby efektywny. Ostatecznie Michał Probierz i jego sztab przeprowadzili zajęcia wyrównawcze tuż po czwartkowym spotkaniu, a piątkowe przedpołudnie nasi reprezentanci spędzą w hotelu" - pisał Dominik Wardzichowski.

Więcej o: