W czwartek Michał Probierz ogłosił powołania na zbliżające się zgrupowanie, podczas którego reprezentacja Polski zmierzy się z Wyspami Owczymi (12 października) i Mołdawią (15 października). Będą to ważne spotkania w kontekście bezpośredniego awansu na Euro 2024 - kadra zajmuje obecnie czwartą lokatę w tabeli i musi wygrać nadchodzące starcia, by nadal liczyć się w walce. Już teraz wiadomo, że drużynie nie pomoże Nicola Zalewski, który zawodzi w AS Romie i nie gra regularnie, przez co selekcjoner nie zdecydował się go powołać. Zamiast tego Polak będzie próbował wrócić do optymalnej formy w szeregach kadry U-21.
Wydawać by się mogło, że brak zaproszenia na zgrupowanie seniorskiej drużyny, będzie sporym ciosem dla Zalewskiego. Tym bardziej że powołanie otrzymał m.in. Patryk Peda, a więc piłkarz grający na poziomie Serie C.
Zawodnik Romy nie był zaskoczony decyzją Probierza. Okazuje się, że sam był zwolennikiem gry w kadrze młodzieżowej, o czym na poniedziałkowej konferencji prasowej poinformował Michał Probierz. Selekcjoner zdradził, w jaki sposób Zalewski zareagował na brak powołania.
- Wspólnie ustaliliśmy i sam był bardzo chętny, dlatego chwała dla niego, że chciał grać w U-21, odbudować się sam, żeby grał - podkreślił Probierz. Trener wskazał, że występy w młodzieżowej kadrze mogą pomóc Zalewskiemu w odnalezieniu formy i odzyskaniu zaufania Jose Mourinho. Jeśli pokaże się z dobrej strony, wówczas może wrócić do składu włoskiej ekipy.
- Może w klubie docenią to, że podjął taką decyzję i odbuduje się, będzie grał, a później wróci do klubu i będzie podstawowym zawodnikiem - kontynuował.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.
Tym samym Zalewski nie będzie czekał z założonymi rękami podczas przerwy na mecze reprezentacji i wystąpi w nadchodzących starciach U-21. Najpierw biało-czerwoni zmierzą się towarzysko ze Słowacją (12 października), a pięć dni później w ramach eliminacji do Euro z Estonią.
Zalewski wystąpił w zaledwie sześciu spotkaniach tego sezonu, spędzając na murawie 273 minuty. Stracił miejsce w podstawowym składzie Romy, choć zdaniem Zbigniewa Bońka nie wynika to ze słabszej formy. Były prezes PZPN wskazał, że duży wpływ na taką sytuację miał powrót do zdrowia zawodnika, którego w poprzednim sezonie Polak zastępował na boisku.
- Przede wszystkim jest Spinazzola, który po kontuzji doszedł do siebie. (…) Tego czasu dla Zalewskiego jest trochę mniej i można powiedzieć, że zaczyna mu brakować minut. Młodość czasami ma swoje przywileje, ale musisz je wykorzystać, szybko je argumentować i wejść do drużyny, bo mogą być problemy. Dzisiaj Nicola musi walczyć o swoje miejsce. (...) Jego umiejętności nie poszły w dół, tylko są takie same, idą w górę. Ale przebić się przez Spinazzolę nie jest tak łatwo - mówił w programie "Moc Futbolu".
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!