- Przywracając im możliwość gry z rówieśnikami, inwestujemy - mamy nadzieję - w lepsze jutro oraz przyszłe pokolenia, które będą bystrzejsze - powiedział prezydent UEFA Aleksander Ceferin, argumentując decyzję o przywróceniu rosyjskich zespołów młodzieżowych do rywalizacji międzynarodowej. To wywołało natychmiastową reakcję PZPN-u. "Jeśli rosyjskie drużyny narodowe zostaną dopuszczone do rozgrywek, nasze reprezentacje narodowe nie będą z nimi rywalizować. To jedyna słuszna decyzja" - napisał w mediach społecznościowych Cezary Kulesza. Zdaniem Michała Listkiewicza taki apel może dać niewiele.
Na oświadczenie europejskiej federacji szybko zareagowało sześć krajów. Poza Polską przywróceniu Rosji sprzeciwiły się jeszcze Anglia, Łotwa, Ukraina, Dania i Szwecja, które stanowczo odmawiają gry z młodzieżówkami militarnego agresora.
Zapewne do tych krajów dołączą kolejne, ale znajdą się również takie, które bez problemów zmierzą się z Rosjanami. Przekonany jest o tym były prezes PZPN-u Michał Listkiewicz. - Uważam, że mimo wszystko nie będzie w tej sprawie jednego frontu. Myślę, że UEFA, by uniknąć przyznawania walkowerów, może w taki sposób zorganizować rozgrywki, by Rosjanie grali mecze tylko z krajami, które się na to zgodzą. A na pewno zagra z nimi Turcja, Serbia, może Węgry. Znajdzie się kilka państw - przyznał były sędzia międzynarodowy w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Listkiewicz uważa, że UEFA postąpiła zbyt szybko z przywracaniem Rosji do rywalizacji. Jest jednak w stanie zrozumieć decyzję, ponieważ w sprawie chodzi o reprezentacje młodzieżowe, które jego zdaniem nie mogą ponosić odpowiedzialności za działania dorosłych.
- Z jednej strony oczywiście popieram w pełni bojkot tej decyzji, ale z drugiej strony, gdy sprawa dotyczy dzieci, mam dylemat moralny. Zwyczajnie szkoda mi dzieci, które muszą ponosić odpowiedzialność za czyny przywódców politycznych swojego kraju - mówi były prezes PZPN-u i dodaje: - Tej decyzji jeszcze nie powinno być. Mogła poczekać.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Na koniec były delegat UEFA zaznaczył, że w stu procentach zgadza się oświadczeniem Cezarego Kuleszy i Polskiego Związku Piłki Nożnej. - Jestem dumny, że PZPN nie kalkulował w tej sprawie, tylko od razu wyłożył swoje racje - podsumował Michał Listkiewicz.